wtorek, 18 maja 2010

Mięciutko



Najnowszą wystawę prac Basi Bańdy, jednej z najbardziej znanych i cenionych polskich artystek współczesnych, można obecnie oglądać w Laboratorium Sztuki w toruńskiej galerii Wozownia.

Jak pisze kuratorka wystawy Maria Niemyjska, artystka umieściła w sali laboratorium obiekty, quasi-zwierzęta. Centralnie umiejscowiony "Stwór z północy" powstał po pobycie artystki w Skandynawii. Niedookreślona figura tajemniczego zwierzęcia stała się tu zapisem doświadczenia podróży do obcego, odmiennego świata. "Stworowi z północy"towarzyszy nakręcany, niewielki, czarny obiekt. Przywołuje on liczne skojarzenia – sposób jego poruszania się przywodzi na myśl charakterystyczną nieporadność młodych zwierząt lub owadów. Obiekt przypomina również maskotkę albo zwinięty fragment ubrania. Na wystawie napotykamy jeszcze dwie „maskotki”, o nie do końca określonym statusie i przeznaczeniu.
Napięcie pomiędzy pokusą jednoznacznego nazwania oglądanych rzeczy, a niemożliwością dokonania tego zdaje się być kluczowe dla interpretacji zaprezentowanych prac. Dzieła sztuki stawiają w ten sposób opór językowemu zawłaszczeniu ich sensu. Dowartościowana zostaje z kolei sama praca oka i wyobraźni.
Jaką więc funkcję w tak określonym procesie odbioru odgrywa dotyk? Chęć dotykania wyrasta z pragnienia odszyfrowania tajemnicy tych prac – chcemy sprawdzić, co mieści się w wijącym się włóczkowym worku, co poczujemy kiedy pogłaszczemy duże zwierzę albo przytulimy dziwnie smutne maskotki. Ale wtedy czar może prysnąć – ulotnić się może to „poruszenie wyobraźni”, które uruchamia sieć skojarzeń o niejasnych formach i konturach, dzięki którym w gruncie rzeczy dzieło ożywa.


Mięciutko jest drugą po Overpressure of Being Stano Masara wystawą w ramach cyklu Dotykać bardzo proszę, kuratorowanego przez Marię Niemyjską. Projekt ma na celu prezentację działalności współcześnie tworzących artystów, dla których wykorzystanie zmysłu dotyku do komunikacji sensów wydaje się szczególnie istotne. U podstaw projektu leży pytanie o rolę, jak odgrywają haptyczne walory dzieł sztuki w procesie ich odbioru i interpretacji. Wszystkie wystawy w ramach tego cyklu odbywają się w niewielkiej salce galerii nazywanej Laboratorium. Przestrzeń ta nie należy do łatwych dla artysty i kuratora, nie tylko przez swoją wielkość, lecz także eklektyczność. Tradycyjną przestrzeń wystawienniczą reprezentują tu zaledwie dwie białe ściany, bowiem trzecią zajmują szklane suwane drzwi w ramach z PCV, a w czwartej przeprute są dwa stare okna w ciemnych brązowych ramach, między nimi zaś znajduje się wnęka, której tylna ścianka jest także oknem. Wnęka ta jest z kolei przedsionkiem dla dwóch malusieńkich pokoików, które może najbardziej przypominałyby tradycyjny white cube, tyle, że w skali mikro, gdyby nie podłoga z szarej terakoty, znajdująca się na obszarze całego pomieszczenia. Taką przestrzeń, bez gruntownych przekształceń aranżacyjnych trudno jest zagospodarować sztuką. Ta trudność ujawnia się niestety także w wystawie Mięciutko. Mały, czarny, wijący się obiekt niknie na tle szarej posadzki i podobnie jak szare futro Stwora z północy lepiej by się prezentowało na jednolitym wyrazistym tle, choćby białym. Niemniej mroczne maskotki doskonale wpasowują się w ciasne pokoiki o przytłumionym, żółtym świetle, zyskując w wyrazie coś z Dziewczynki z chryzantemami Olgi Boznańskiej. Choć są to dzieła z innych epok, operujące innym medium i inną stylistyką, to zarówno w obrazie młodopolskiej malarki jak i obiektach współczesnej artystki przestraszona dziecięcość została wtłoczona w ciasną przestrzeń, postawiona pod ścianą, bez wyjścia, bez możliwości ucieczki, co powoduje wrażenie niepewności i osaczenia.*





Wystawa Basi Bańdy w Wozowni, choć malutka, jest warta zobaczenia z kilku powodów. Znalazł się na niej obiekt dotychczas nigdzie nie wystawiany od czasów studenckich artystki: obły przedmiot-stworzenie z miękkiej włóczki, przypominający ruchem liszkę wijącą się na piaszczystej drodze lub ludzkiej dłoni. Z jednej strony prowokuje on do dotykania, wydaje się bezbronny i nieporadny, z drugiej strony przez swoją "owadziość" może budzić strach lub obrzydzenie. Artystka kojarzona głównie z malarstwem, kolażami i obiektami z tkanin i włóczki, prezentuje tym razem ruchomą rzeźbę z dźwiękiem. Co jeszcze nietypowe dla tej wystawy to kompletny brak koloru różowego. I choć Banda odchodzi ostatnio od dominacji tej barwy w swych pracach, to jednak trudno uwierzyć, że na wystawie Mięciutko widzimy właściwie wyłącznie szarość, czerń, biel i brąz. I wreszcie wystawa Bańdy w Wozowni jest bardzo "zwierzęca", podobnie z resztą jak jej ostatnie obrazy. Zwierzęcość ta jest jednak bardzo ambiwalentna - prostolinijna ale niedookreślona, słodka i urocza ale niebezpieczna, subtelna ale perwersyjna...





Taka właśnie, a także inna zwierzęcość i postacie zwierząt pojawiają się z resztą w wielu pracach Basi, zarówno wcześniejszych, jak i nowszych. Poniżej kilka przykładów.

Nowsze obrazy:


Basia Bańda, Czerwony Kapturek, 2010.


Basia Bańda, Las, 2010.


Basia Bańda, Las, 2010.


Basia Bańda, Wróżby, kompresja, sciśnienie, 2010.


Basia Bańda, Wspinaczka, 2010.

A tu kilka wcześniejszych prac:


Basia Bańda, Świnia, 2007.


Basia Bańda, Żuk, 2009.


Basia Bańda, Bez tytułu, 2007.


* Por. A. Skalska, „Dziewczynka z chryzantemami" Olgi Boznańskiej-osaczona. Uwagi o spojrzeniu, Artium Quaestiones, nr VII (1995), s. 141.

Dziękuję Galerii Wozownia za udostępnienie zdjęć.

P.S. Futro stwora z północy jest sztuczne!!! :-)

Wszystkie teksty opublikowane na blogu Nie-zła sztuka objęte są prawem autorskim na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Cytując teksty z niniejszego blogu, musisz podać imię i nazwisko autorki oraz nazwę i adres blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz