Już jeden dzień po wernisażu pojawiła się recenzja wystawy Wszystkie stworzenia duże i małe pod tytułem Wszystkie dzieła lepsze i gorsze na blogu Sztuka oczami amatora. Dziękuję autorowi za wspomnienie prof. Petera Singera, który w kontekście przełamywania antropocentryzmu nie powinien zostać pominięty, ale też muszę dodać, że został on wspomniany w tekście kuratorskim towarzyszącym wystawie (który niestety można otrzymać jedynie za opłatą 2 zł., więc część amatorów zapewne go nie przeczyta).
Swoją drogą zawsze to miło, że też osoby nie zajmujące się sztuką zawodowo, a po prostu się nią interesujące, postanawiają poświecić trochę czasu, by o niej napisać. Podoba mi się pomysł na blog o sztuce widzianej oczami amatora. To może być niezła lekcja dla kuratorów, ale także krytyków i artystów. Ważne jest bowiem, by sztuka trafiała do kogoś więcej niż tylko elity tzw. art worldu (nie cierpię tego określenia i wszelkich zangielszczonych neologizmów językowych, ale w tym wypadku wyrażenie to oddaje nierzadko snobistyczną atmosferkę tego środowiska). Ale zobaczymy jak blog będzie się rozwijał...
P.S. Mojej recenzji wystawy w Zachęcie możecie się spodziewać raczej dopiero w styczniu.
Jeżeli chcesz skomentować blog, a nie chcesz się logować, wybierz opcję "Anonimowy" i podpisz się w komentarzu.
blog Doroty Łagodzkiej o zwierzętach w sztuce / Dorota Łagodzka's blog about animals in art
▼
sobota, 19 grudnia 2009
piątek, 18 grudnia 2009
Wszystkie stworzenia duże i małe
wystawa
Zachęta Narodowa Galeria Sztuki (Warszawa)
18.12.2009 - 21.02.2010
wernisaż o godz. 19:00
kuratorka Maria Brewińska
współpraca Anna Tomczak
Zachęta Narodowa Galeria Sztuki (Warszawa)
18.12.2009 - 21.02.2010
wernisaż o godz. 19:00
kuratorka Maria Brewińska
współpraca Anna Tomczak
artyści
Marina Abramovic&Charles Atlas, Vito Acconci, Pilar Albarracín, Dan Attoe,
Roger Ballen, Kuba Bąkowski, Joseph Beuys, Bogna Burska, John Bock, Olaf Brzeski, Mircea Cantor, David Claerbout, Marcus Coates, Anna Dębska, Mark Dion, VALIE EXPORT, Angus Fairhurst, Peter Fischli&David Weiss, Peter Friedl, Leszek Golec&Tatiana Czekalska, Douglas Gordon, Jean-Charles Hue, Elżbieta Janczak-Wałaszek, Agnes Janich, Christian Jankowski, Marina Kappos, Mike Kelley, Kristof Kintera, Grzegorz Kowalski, Igor Krenz, Natalia LL, Dominik Lejman, Marcin Maciejowski, Artur Malewski, Rafał Milach & Andrzej Sidor, Ciprian Mureşan, Yach Paszkiewicz, Włodzimierz Pawlak, Elisa Pône, Marc Quinn, Józef Robakowski, Zygmunt Rytka, Alain Séchas, Deborah Sengl, Carolee Schneemann, Rudolf Schwarzkogler, Dusan Skala, Gabrielle Stellbaum, Eric Swenson, Javier Téllez, Gabriela Vanga, Bill Viola, Martin Walde, Marek Wasilewski, Boyd Webb, William Wegman, William Wegman&Robert Breer, Paweł Więckowiak, The Wooster Group, Wunderteam, Erwin Wurm.
"Ciepło/zimno-Letnia miłość" pokazywanej w Zachęcie w 2007 roku, odnoszącej się do miłości, także miłości człowieka do zwierząt.
Obecna wystawa koncentruje się wyłącznie na problematyce świata zwierzęcego, różnorodnych jego ujęć oraz na rozmaitych sposobach wizualizacji tego zagadnienia w sztuce. Punktem wyjścia jest chęć przekroczenia idei antropocentryzmu, która sytuuje człowieka w centrum świata jako gatunek uprzywilejowany, o najwyższym statusie ontologicznym. Takie stanowisko wydaje się wciąż dominować we współczesnej nauce, a jego konsekwencją jest brak postrzegania innych gatunków/przejawów życia na ziemi w kontekście ich podmiotowości czy przynależnych im praw.
Teoria ewolucji przedstawiona w książce O pochodzeniu gatunków (w tym roku obchodzimy 150-lecie jej pierwszego wydania, oraz 200-lecie urodzin Karola Darwina), wyniosła człowieka na szczyt innej hierarchii, ale nie jako odrębne "super zwierzę", lecz jako gatunek stanowiący część przyrody i podlegający jej procesom w łańcuchu naturalnych przemian. W 1872 roku Darwin opublikował książkę O wyrazie uczuć u człowieka i zwierząt, w której opisywał świat zwierząt poprzez ekspresję emocji przynależnych dotąd wyłącznie gatunkowi ludzkiemu. To jak na owe czasy rewolucyjne myślenie przedstawiało zwierzęta i ludzi nie jako obce czy przeciwstawne sobie światy, ale jako pozostające ze sobą w bliskim podobieństwie i wzajemnych relacjach.
O ile o współczesnej nauce złośliwi komentatorzy mówią, że na ogół spotyka się z Innym przy codziennych posiłkach (zwierzęta umieszcza się w grupie wszystkich Innych wykluczanych często przez społeczeństwo czy egzystujących na jego marginesie), to jednak na uwagę zasługuje fala nowych książek, rozpraw, tekstów wychodzących od lat 60. ubiegłego wieku (do czego z pewnością przyczyniły się ruchy ekologiczne i walka o prawa zwierząt zapoczątkowane na fali rewolucyjnych przemian tego czasu) do dzisiaj, formułujących nowe podejście do nie-ludzkiego świata, jego relacji z ludzkim, nowe filozoficzne czy etyczne pytania.
Od czasu radykalnych przemian w sztuce, zapoczątkowanych również w latach 60. XX wieku, zasadniczej zmianie uległ stosunek artystów do świata
zwierzęcego i relacji ludzie-zwierzęta. Pokazywane na wystawie prace
wizualizują ów świat w jego różnorodnych aspektach związanych z mniej lub
bardziej zaangażowaną obserwacją, przyjemnością patrzenia, dotykania czy posiadania przez udomowianie, przyjemności doświadczanej przez same
zwierzęta w trakcie zabawy, ale i kwestii spychania ich egzystencji do getta
zwanego ogrodem zoologicznym. Odnoszą się również do kwestii trudnych
dotyczących towarowego wykorzystywania zwierząt, zadawania im bólu i
cierpienia, spożywania ich ciał. Wiele prac przywraca symboliczne znaczenie
zwierząt w kulturze wyparte przez przemiany cywilizacyjne. W innych
zwierzęta stają się uczestnikami eksperymentów, poprzez które obserwujemy ich wzajemne interakcje, albo bywają też częścią jedynie formalnych eksperymentów artystycznych. Relację człowiek-zwierzę komentują prace mówiące o "zwierzęcym" aspekcie natury ludzkiej oraz o pragnieniu utożsamienia się z Innym poprzez "stawanie się zwierzęciem".
Wystawa prezentuje zwierzęcy świat z perspektywy ludzkiej (wszak inna jest nam nie dostępna); przez to w tle zarysowuje także obraz człowieka i jego stosunku do świata ożywionego.
z gościnnym udziałem
Mai Ostaszewskiej
Mai Ostaszewskiej
Leszek Golec i Tatiana Czekalska - artyści, którzy od lat konsekwentnie realizują prace i projekty odnoszące się do świata zwierząt, m.in. seria Avatar - „cenne" przedmioty wykonane ze szlachetnych metali, służących do przenoszenia małych, żywych stworzeń w bezpieczne miejsca.
Także w swoim prywatnym życiu artyści realizują zasadę nie zadawania bólu i cierpienia zwierzętom, są od wielu lat weganami.
Na wystawie Wszystkie stworzenia duże i małe w Zachęcie pokażą serię 6 T-shirtów (peT-shirt) zaprojektowanych dla kotów - T-shirtów „testowanych/używanych" (second paw) - z sierścią kota wegetarianina.
Ponadto zrealizują akcję z udziałem Mai Ostaszewskiej, która jest znana nie tylko za sprawą swoich osiągnięć aktorskich, ale także stylu życia związanego z wegetarianizmem i obroną praw zwierząt. Podczas otwarcia wystawy rozda ulotki przygotowane przez artystów, wydrukowane w formie wizytówek, które mają zbudować świadomość szkody jaką niesie za sobą spożywanie mięsa.
Także w swoim prywatnym życiu artyści realizują zasadę nie zadawania bólu i cierpienia zwierzętom, są od wielu lat weganami.
Na wystawie Wszystkie stworzenia duże i małe w Zachęcie pokażą serię 6 T-shirtów (peT-shirt) zaprojektowanych dla kotów - T-shirtów „testowanych/używanych" (second paw) - z sierścią kota wegetarianina.
Ponadto zrealizują akcję z udziałem Mai Ostaszewskiej, która jest znana nie tylko za sprawą swoich osiągnięć aktorskich, ale także stylu życia związanego z wegetarianizmem i obroną praw zwierząt. Podczas otwarcia wystawy rozda ulotki przygotowane przez artystów, wydrukowane w formie wizytówek, które mają zbudować świadomość szkody jaką niesie za sobą spożywanie mięsa.
(Tekst pochodzi z materiałów Zachęty umieszczonych na Facebooku)
Jeżeli chcesz skomentować blog, a nie chcesz się logować, wybierz opcję Anonimowy i podpisz się w komentarzu.
poniedziałek, 14 grudnia 2009
Antygatunkowistyczna historia sztuki
Prawdę mówić tytuł wpisu jest mocno przesadzony, nie roztrząsam tu bowiem znaczenia tego pojęcia ani nie przedstawiam propozycji teoretycznej, a jedynie zaznaczam ewentualność zaistnienia czegoś, co można by określić tym mianem. We wpisie tym pojawia się tyle wątków, że trudno mi było znaleźć wspólny tytuł, a to co je łączy to sztuka i zwierzęta pozaludzkie. Uznałam więc, że ten tytuł będzie stosunkowo adekwatny.
Już drugi wpis na Strasznej sztuce zahacza o problematykę antygatunkowizmu. Cieszę się, że pojęcie to w jakiś sposób zaistniało w dyskursie o sztuce i kulturze. Wcześniej w Czasie Kultury i Krytyce politycznej, a teraz na blogu Izabeli Kowalczyk.
Straszna sztuka: Antygatunkowizm
Iza Kowalczyk zastanawia się, czy reprezentowana przez mnie postawa (we wpisie Dlaczego Nie-zła sztuka?) różni się od ekofeminizmu. Wprawdzie nie wiem wiele o ekofeminizmie, wydaje mi się jednak, że różnice są na pewno, podobieństw zaś także by się sporo znalazło. W każdym razie antygatunkowizm wydaje mi się pojęciem wykraczającym daleko poza ekologię. Jest on postawą, która obejmuje całokształt myślenia o świecie, przenika właściwie do wszystkich dziedzin życia. Myślę, że można też mówić o antygatunkowistycznym podejściu do ekologii i oczywiście do sztuki. Może zatem antygatunkowistyczna historia sztuki nie jest wcale tak absurdalnym pomysłem (choć na razie na pewno brzmiącym nierealnie i desperacko)... ;-)
Z jednej strony można dostrzec przejawy gatunkowizmu w sztuce współczesnej, z drugiej zaś chodzi też o inne spojrzenie na prace artystyczne, które podejmują tematykę związaną ze zwierzętami czy też po prostu o przedstawienia zwierząt w sztuce. Krytyk/czka sztuki - antygatunkowist/ka może też poszukiwać niegatunkowistycznej postawy artystycznej. I nie chodzi tu tylko o sztukę wyraźnie zaangażowaną w kwestię wyzwolenia zwierząt (jak np. prace Xaviera Bayle), ale też o sztukę i jej recepcję, które w jakiś sposób przełamują schematyczne, stereotypowe podejście do zwierząt jako elementu otoczenia człowieka albo jako części natury w opozycji do kultury, czy też pejoratywnej zazwyczaj zwierzęcości w opozycji do tego, co ludzkie (i nie wiedzieć czemu słowo ludzkie ma pozytywny wydźwięk??! W końcu to człowiek jest przyczyna większości zła na świecie.), czy też w końcu symbolicznej funkcji zwierząt na podobieństwo bajek Krasickiego, gdzie gatunki zwierząt mają symbolizować określone ludzkie cechy lub zachowania. Mnie takie podejście do zwierząt w sztuce nie satysfakcjonuje i chcę poszukiwać czegoś innego, czegoś więcej. Interesuje mnie sztuka, w której zwierzę jest podmiotem, a nie tylko dopełnieniem ludzkiego świata.
Nie zawsze przełamywanie schematycznego podejścia do zwierząt musi być oczywiste i jednoznaczne. Przykładem może być przypomniany przez Izabelę Kowalczyk obraz Marka Sobczyka Kasztan Mały (Pies: Kasztan Alergik) Iza przytacza też fragment wypowiedzi artysty, która pokazuje, jaką rolę w zamierzeniu twórcy gra w tym obrazie pies, dlaczego znalazł się on na tle swastyki czy też swastyka w towarzystwie psa?
Marek Sobczyk, Cudowna przemiana martwej żyrafy-idei w ideologię (Żyrafek Brownie), tempera jajkowa na płótnie, 193 x 193 cm, 2008 r., fot. archiwum Galerii Klimy Bocheńskiej
Ślimaki są po prostu genialne! :-)
Już drugi wpis na Strasznej sztuce zahacza o problematykę antygatunkowizmu. Cieszę się, że pojęcie to w jakiś sposób zaistniało w dyskursie o sztuce i kulturze. Wcześniej w Czasie Kultury i Krytyce politycznej, a teraz na blogu Izabeli Kowalczyk.
Straszna sztuka: Antygatunkowizm
Iza Kowalczyk zastanawia się, czy reprezentowana przez mnie postawa (we wpisie Dlaczego Nie-zła sztuka?) różni się od ekofeminizmu. Wprawdzie nie wiem wiele o ekofeminizmie, wydaje mi się jednak, że różnice są na pewno, podobieństw zaś także by się sporo znalazło. W każdym razie antygatunkowizm wydaje mi się pojęciem wykraczającym daleko poza ekologię. Jest on postawą, która obejmuje całokształt myślenia o świecie, przenika właściwie do wszystkich dziedzin życia. Myślę, że można też mówić o antygatunkowistycznym podejściu do ekologii i oczywiście do sztuki. Może zatem antygatunkowistyczna historia sztuki nie jest wcale tak absurdalnym pomysłem (choć na razie na pewno brzmiącym nierealnie i desperacko)... ;-)
Z jednej strony można dostrzec przejawy gatunkowizmu w sztuce współczesnej, z drugiej zaś chodzi też o inne spojrzenie na prace artystyczne, które podejmują tematykę związaną ze zwierzętami czy też po prostu o przedstawienia zwierząt w sztuce. Krytyk/czka sztuki - antygatunkowist/ka może też poszukiwać niegatunkowistycznej postawy artystycznej. I nie chodzi tu tylko o sztukę wyraźnie zaangażowaną w kwestię wyzwolenia zwierząt (jak np. prace Xaviera Bayle), ale też o sztukę i jej recepcję, które w jakiś sposób przełamują schematyczne, stereotypowe podejście do zwierząt jako elementu otoczenia człowieka albo jako części natury w opozycji do kultury, czy też pejoratywnej zazwyczaj zwierzęcości w opozycji do tego, co ludzkie (i nie wiedzieć czemu słowo ludzkie ma pozytywny wydźwięk??! W końcu to człowiek jest przyczyna większości zła na świecie.), czy też w końcu symbolicznej funkcji zwierząt na podobieństwo bajek Krasickiego, gdzie gatunki zwierząt mają symbolizować określone ludzkie cechy lub zachowania. Mnie takie podejście do zwierząt w sztuce nie satysfakcjonuje i chcę poszukiwać czegoś innego, czegoś więcej. Interesuje mnie sztuka, w której zwierzę jest podmiotem, a nie tylko dopełnieniem ludzkiego świata.
Nie zawsze przełamywanie schematycznego podejścia do zwierząt musi być oczywiste i jednoznaczne. Przykładem może być przypomniany przez Izabelę Kowalczyk obraz Marka Sobczyka Kasztan Mały (Pies: Kasztan Alergik) Iza przytacza też fragment wypowiedzi artysty, która pokazuje, jaką rolę w zamierzeniu twórcy gra w tym obrazie pies, dlaczego znalazł się on na tle swastyki czy też swastyka w towarzystwie psa?
U Sobczyka także inne zwierzęta pojawiają się w nieoczekiwanych kontekstach. Tu np. znowu ideologia, tym razem nieokreślona, w towarzystwie żyrafy.
Marek Sobczyk, Cudowna przemiana martwej żyrafy-idei w ideologię (Żyrafek Brownie), tempera jajkowa na płótnie, 193 x 193 cm, 2008 r., fot. archiwum Galerii Klimy Bocheńskiej
Pojawia się także Kobieta-pies... (tytuł oczywiście kojarzy się z Kobietą-zwierzęciem Sanji Iveković.)
A jak już jesteśmy przy Sobczyku, w którego pracach bardzo często pojawiają się zwierzęta pozaludzkie, a najczęściej chyba psy, to warto wspomnieć wystawę Pies w sztuce polskiej, która, już co prawda dawno, bo w 2003 roku, odbyła się w białostockiej Galerii Arsenał. Jeżeli podobna wystawa byłaby robiona dziś, to nie mogłoby na niej zabraknąć kilku fantastycznych rzeźb Tomka Rogalińskiego. Ciekawe z resztą, że właśnie rzeźba jest medium tak często wybieranym dla psów...
Ślimaki są po prostu genialne! :-)
W tym miejscu warto przywołać jeszcze jeden blog - Czyli komiks o niczym, na którym pojawił się tekst o pracach Patrici Piccinini, o której Katarzyna wspomniała w jednym z komentarzy do wpisu o Sanji Ivekovic i o której też zamierzałam napisać. Autorka Komiksu o niczym co prawda nie przywołuje tu pojęcia anty/gatunkowizmu, ale wskazuje na nieoczywistość podziałów na to, co ludzkie i zwierzęce. Z pewnością zwierzęco-ludzkie postacie Piccinini mają wiele wspólnego z małpio-ludzką hybrydą oraz Zukunftige Lebensformen (Przyszłymi formami życia) Reinera Marii Matysika. Mnie interesuje też, jaką rolę grają w pracach Patricii Piccinini dzieci. Ale o tym już kiedy indziej.
Jeżeli chcesz skomentować blog, a nie chcesz się logować, wybierz opcję Anonimowy i podpisz się w komentarzu.poniedziałek, 7 grudnia 2009
Darwin, Matysik i człekokształtność
Nareszcie ukazał się nowy numer Czasu Kultury, na okładce którego zwierzęta różnych gatunków trzymają transparent z hasłem Darwin jest ok. Mój osąd po okładce nie zawiódł, numer okazał się bardzo ciekawy. Autorzy zajmujący się rożnymi dziedzinami, nie tylko humanistycznymi, odnoszą się do teorii Darwina, której aktualność i eksplorowanie na nowo okazują się inspirujące i warte zachodu.
Jeden z autorów, Bartosz Gałązka przytacza postawione przez J. Weinera (autora książki Po co dziś czytać Darwina?) pytanie o możliwe powody współczesnego zainteresowania pracą Darwina, które wykraczałyby poza rocznicowe okoliczności oraz erudycyjnie traktowaną historię nauki. Gałązka wyraził też myśl, która nasuwała mi się od dawna przy wielu okazjach, mianowicie, że współczesnemu człowiekowi wciąż trudno zmierzyć się z konsekwencjami darwinowskiego przewrotu, z faktem, że za sprawą Darwina odległość dzieląca nas od małpy stała się mniejsza od tej, która nie raz oddziela nas od drugiego człowieka. (1)
Gwidon Famułka udowadnia, że informacje o rzekomym zatrzymaniu się ewolucji to mity, co jest moim zdaniem kolejnym argumentem przeciwko uważaniu się ludzi za najlepsze i najwyższe formy życia. Być może kiedyś nasze szkielety będą stały w muzeach jako relikty człekokształtnych niższych form życia o nazwie homo sapiens? (2)
Agnieszka Gajewska z kolei przypomina o zainteresowaniu teorią Darwina prababki polskiego feminizmu Narcyzy Żmichowskiej, co jest, choć dość enigmatycznym, ale jednak kolejnym wątkiem łączącym wyzwolenie kobiet z wyzwoleniem zwierząt. (3)
Najbardziej jednak wciągnął mnie tekst Mariusza Weissa, magistra historii, doktoranta filozofii i studenta prawa piszącego rozprawę doktorską dotyczącą metaetycznych aspektów etyki ewolucyjnej. W swoim tekście o etyce ewolucyjnej (którą nota bene zazwyczaj zajmują się biolodzy), odwołuje się do badań socjobiologicznych, porusza przy tym zagadnienia niezwykle ważne dla współczesnej myśli posthumanistycznej. Nie przypuszczałam nawet, że dziedzina nauki zwana socjobiologią może prowadzić do takich wniosków, jak np. że
można mówić o międzypokoleniowym przekazie pozagenetycznym, czyli o swoistej zwierzęcej prokulturze
albo pytań: czy podmiotami moralnymi są wyłącznie ludzie? (4)
Weiss pisze o teorii altruizmu krewniaczego i altruizmu odwzajemnionego, które to zjawiska mają występować zarówno wśród ludzi jak i zwierząt pozaludzkich. (przykład tego drugiego: altruizm, który zachodzi pomiędzy organizmami nie spokrewnionymi , spotykamy często w stadach szympansów czy delfinów). (5)
John Teechan najbardziej istotnej cechy podmiotowości moralnej upatruje w emocjach, które stanowią podstawowy składnik naszych relacji z innymi (...) Ta teoria jest chyba, przynajmniej w jakimś stopniu, socjobiologicznym potwierdzeniem tego, co pisałam na końcu wpisu Tiere raus, że o etyce nie można mówić w oderwaniu od uczuć. (6)
Dalej Weiss pisze: skoro odmawia się właściwościom specyficznie ludzkim charakteru konstytutywnego dla pojęcia moralnej podmiotowości, tym samym zostaje postawiona kwestia, czy wyłącznie ludzie są podmiotami moralnymi. (...) Zdaniem de Waala, moralność nie ma charakteru wyłącznie ludzkiego, a różnica pomiędzy moralnością szympansów a moralnością ludzi jest różnicą stopnia, a nie istoty. (7)Widzę tu oczywisty związek pomiędzy tymi teoriami a antygatunkowizmem. Nie jest faktem bez znaczenia, że socjobiologia i filozofia (w tym wypadku etyka ewolucyjna i filozofia m. in. Petera Singera) mają wiele punktów stycznych jeśli chodzi o etykę biorącą pod uwagę istoty pozaludzkie.
Od tekstu Mariusza Weissa nie jest daleko do otwierającego numer czasopisma projektu Reinera Marii Matysika Referendum: O legalizacje wspólnego potomstwa ludzi i ssaków naczelnych. O powstanie wspólnoty reprodukcyjnej. (8) O ile jednak tekst Weissa jest w pełni naukowy, o tyle projekt Matysika na szczęście chyba "tylko" artystyczny. Uważam, że pomysł jest świetny. Nie chodzi mi jednak oczywiście o praktyczną realizację postulatów w nim zawartych, ale o wykorzystanie potencjału wyobraźni odbiorcy.
Artysta postuluje to, co wspomniane w nazwie projektu, a zatem zjednoczenie ludzi i innych ssaków naczelnych poprzez wspólne potomstwo, przytaczając szereg przekonujących racjonalnych argumentów podzielonych na opis projektu, wstęp oraz ponumerowane podpunkty. Autor przedstawia uzasadnienia historyczno-ewolucyjne, biologiczne, ekologiczne, społeczne, etyczne, a nawet poniekąd psychologiczne, przez które przemawia przekonujący swą prawdopodobną skutecznością utylitaryzm.
Wstęp rozpoczyna się słowami: Ludzie nie lubią myśleć o sobie jako o zwierzętach, jest to jedna z podstaw pojmowania siebie. A przecież są zwierzętami. (9)
W postulacie przyznania praw człowieka wszystkim człekokształtnym, przytacza informacje o Projekcie Małp Człekokształtnych (Great Ape Project), zainaugurowanym, zdaje się w Hiszpanii i mającym rzeczywiste spore poparcie wśród naukowców, którego celem jest właśnie przyznanie praw człowieka małpom człekokształtnym. Wbrew pozorom projekt wcale nie jest tak daleki od realizacji, zyskał duże poparcie wśród hiszpańskich deputowanych, dyskusja toczy się wokół kwestii, które z zawartych w kodeksach praw przyznać wszystkim naczelnym, o czym z resztą pisze Matysik. Warto zaznaczyć, że Projekt Małp Człekokształtnych, w przeciwieństwie do projektu Reinera Marii, jest w pełni naukowy i ma poważny wymiar społeczno-polityczny i nie ma w nim mowy o wspólnocie reprodukcyjnej.
Projekt Małp Człekokształtnych w You Tubie (Great Ape Project in You Tube):Jeden z autorów, Bartosz Gałązka przytacza postawione przez J. Weinera (autora książki Po co dziś czytać Darwina?) pytanie o możliwe powody współczesnego zainteresowania pracą Darwina, które wykraczałyby poza rocznicowe okoliczności oraz erudycyjnie traktowaną historię nauki. Gałązka wyraził też myśl, która nasuwała mi się od dawna przy wielu okazjach, mianowicie, że współczesnemu człowiekowi wciąż trudno zmierzyć się z konsekwencjami darwinowskiego przewrotu, z faktem, że za sprawą Darwina odległość dzieląca nas od małpy stała się mniejsza od tej, która nie raz oddziela nas od drugiego człowieka. (1)
Gwidon Famułka udowadnia, że informacje o rzekomym zatrzymaniu się ewolucji to mity, co jest moim zdaniem kolejnym argumentem przeciwko uważaniu się ludzi za najlepsze i najwyższe formy życia. Być może kiedyś nasze szkielety będą stały w muzeach jako relikty człekokształtnych niższych form życia o nazwie homo sapiens? (2)
Agnieszka Gajewska z kolei przypomina o zainteresowaniu teorią Darwina prababki polskiego feminizmu Narcyzy Żmichowskiej, co jest, choć dość enigmatycznym, ale jednak kolejnym wątkiem łączącym wyzwolenie kobiet z wyzwoleniem zwierząt. (3)
Najbardziej jednak wciągnął mnie tekst Mariusza Weissa, magistra historii, doktoranta filozofii i studenta prawa piszącego rozprawę doktorską dotyczącą metaetycznych aspektów etyki ewolucyjnej. W swoim tekście o etyce ewolucyjnej (którą nota bene zazwyczaj zajmują się biolodzy), odwołuje się do badań socjobiologicznych, porusza przy tym zagadnienia niezwykle ważne dla współczesnej myśli posthumanistycznej. Nie przypuszczałam nawet, że dziedzina nauki zwana socjobiologią może prowadzić do takich wniosków, jak np. że
można mówić o międzypokoleniowym przekazie pozagenetycznym, czyli o swoistej zwierzęcej prokulturze
albo pytań: czy podmiotami moralnymi są wyłącznie ludzie? (4)
Weiss pisze o teorii altruizmu krewniaczego i altruizmu odwzajemnionego, które to zjawiska mają występować zarówno wśród ludzi jak i zwierząt pozaludzkich. (przykład tego drugiego: altruizm, który zachodzi pomiędzy organizmami nie spokrewnionymi , spotykamy często w stadach szympansów czy delfinów). (5)
John Teechan najbardziej istotnej cechy podmiotowości moralnej upatruje w emocjach, które stanowią podstawowy składnik naszych relacji z innymi (...) Ta teoria jest chyba, przynajmniej w jakimś stopniu, socjobiologicznym potwierdzeniem tego, co pisałam na końcu wpisu Tiere raus, że o etyce nie można mówić w oderwaniu od uczuć. (6)
Dalej Weiss pisze: skoro odmawia się właściwościom specyficznie ludzkim charakteru konstytutywnego dla pojęcia moralnej podmiotowości, tym samym zostaje postawiona kwestia, czy wyłącznie ludzie są podmiotami moralnymi. (...) Zdaniem de Waala, moralność nie ma charakteru wyłącznie ludzkiego, a różnica pomiędzy moralnością szympansów a moralnością ludzi jest różnicą stopnia, a nie istoty. (7)Widzę tu oczywisty związek pomiędzy tymi teoriami a antygatunkowizmem. Nie jest faktem bez znaczenia, że socjobiologia i filozofia (w tym wypadku etyka ewolucyjna i filozofia m. in. Petera Singera) mają wiele punktów stycznych jeśli chodzi o etykę biorącą pod uwagę istoty pozaludzkie.
Od tekstu Mariusza Weissa nie jest daleko do otwierającego numer czasopisma projektu Reinera Marii Matysika Referendum: O legalizacje wspólnego potomstwa ludzi i ssaków naczelnych. O powstanie wspólnoty reprodukcyjnej. (8) O ile jednak tekst Weissa jest w pełni naukowy, o tyle projekt Matysika na szczęście chyba "tylko" artystyczny. Uważam, że pomysł jest świetny. Nie chodzi mi jednak oczywiście o praktyczną realizację postulatów w nim zawartych, ale o wykorzystanie potencjału wyobraźni odbiorcy.
Artysta postuluje to, co wspomniane w nazwie projektu, a zatem zjednoczenie ludzi i innych ssaków naczelnych poprzez wspólne potomstwo, przytaczając szereg przekonujących racjonalnych argumentów podzielonych na opis projektu, wstęp oraz ponumerowane podpunkty. Autor przedstawia uzasadnienia historyczno-ewolucyjne, biologiczne, ekologiczne, społeczne, etyczne, a nawet poniekąd psychologiczne, przez które przemawia przekonujący swą prawdopodobną skutecznością utylitaryzm.
Wstęp rozpoczyna się słowami: Ludzie nie lubią myśleć o sobie jako o zwierzętach, jest to jedna z podstaw pojmowania siebie. A przecież są zwierzętami. (9)
W postulacie przyznania praw człowieka wszystkim człekokształtnym, przytacza informacje o Projekcie Małp Człekokształtnych (Great Ape Project), zainaugurowanym, zdaje się w Hiszpanii i mającym rzeczywiste spore poparcie wśród naukowców, którego celem jest właśnie przyznanie praw człowieka małpom człekokształtnym. Wbrew pozorom projekt wcale nie jest tak daleki od realizacji, zyskał duże poparcie wśród hiszpańskich deputowanych, dyskusja toczy się wokół kwestii, które z zawartych w kodeksach praw przyznać wszystkim naczelnym, o czym z resztą pisze Matysik. Warto zaznaczyć, że Projekt Małp Człekokształtnych, w przeciwieństwie do projektu Reinera Marii, jest w pełni naukowy i ma poważny wymiar społeczno-polityczny i nie ma w nim mowy o wspólnocie reprodukcyjnej.
Wracając do projektu Matysika, efektem legalizacji ustawy, której dotyczy Referendum artysty miałoby być powstanie organizmu hybrydalnego - pół człowieka, pół małpy, małpoluda [homo sacer...(?)- D. Ł.]. W przyrodzie niektóre organizmy hybrydalne mają się całkiem nieźle, czego przykładem może być muł czy też krzyżówka wilka z psem.
Ważnym aspektem projektu Matysika jest jego etyczny cel. Pisze on:
2.3. O nową etykę ludzkości
Organizm, który łączy w sobie cechy człowieka i zwierzęcia, ma powstać poprzez skrzyżowanie ludzkich i małpich komórek rozrodczych. Kwestia moralnej i prawnej definicji takiego organizmu jest wyzwaniem dla gromadzonej od 4000 lat tradycji etyki ludzkiej. (10)
Ważnym aspektem projektu Matysika jest jego etyczny cel. Pisze on:
2.3. O nową etykę ludzkości
Organizm, który łączy w sobie cechy człowieka i zwierzęcia, ma powstać poprzez skrzyżowanie ludzkich i małpich komórek rozrodczych. Kwestia moralnej i prawnej definicji takiego organizmu jest wyzwaniem dla gromadzonej od 4000 lat tradycji etyki ludzkiej. (10)
Reiner Maria Matysik, fragment projektu ze stron Czasu Kultury
Reiner Maria Matysik, fragment projektu ze stron Czasu Kultury
Reiner Maria Matysik, fragment projektu ze stron Czasu Kultury
Sposobem na realizację projektu są postulaty prawne, propozycja ustawy...
Można wyciąć wycinek kartki z ankietą Referendum i wysłać na adres redakcji Czasu Kultury.
Chyba wyślę... :-) Tylko pytanie, czy wziąć udział w zabawie i zaznaczyć tak, czy potraktować to wszystko na serio i się nie zgodzić? Ha! :-D
W każdym razie projekt Reinera Marii Matysika świetnie odwołuje się do wyobraźni i miejmy nadzieję, że znajdą się tacy, którzy rozważą teoretycznie sytuację powstania hybryd człowieka i małpy w kontekście nowej posthumanistycznej etyki.
Ale kim jest właściwie Matysik? Urodził się w 1967 r., mieszka w Berlinie. (Nazwisko wskazuje na polskie pochodzenie... ) Jest twórcą rzeźb, instalacji i filmów wideo. Z niektórymi realizacjami można zapoznać się w internecie, np. animowanym rysunkiem kobiet o sześciu piersiach (niczym suki) gładzących erotycznym gestem dziwną falliczną ludzko-zwierzęco-roślinną formę, należącą do gatunku tych, które Reiner określa mianem przyszłych form życia (zukünftige Lebensformen). Artysta założył m. in Instytut Rzeźby Biologicznej na Akademii Sztuk Pięknych w Braunschweigu.... Ciekawe na czym to polega...? Szczerze mówiąc jestem zawsze podejrzliwa wobec wszelkich form bioinżynierii, inżynierii genetycznej itd. ...
W każdym razie polecam najnowszy Czas Kultury nr 5/2009 z piękną okładką i nie gorszą zawartością. Na marginesie dodam, że Charles Darwin został wegetarianinem.
Tak więc rzeczywiście zwierzęta mogą powiedzieć, że
Można wyciąć wycinek kartki z ankietą Referendum i wysłać na adres redakcji Czasu Kultury.
Chyba wyślę... :-) Tylko pytanie, czy wziąć udział w zabawie i zaznaczyć tak, czy potraktować to wszystko na serio i się nie zgodzić? Ha! :-D
W każdym razie projekt Reinera Marii Matysika świetnie odwołuje się do wyobraźni i miejmy nadzieję, że znajdą się tacy, którzy rozważą teoretycznie sytuację powstania hybryd człowieka i małpy w kontekście nowej posthumanistycznej etyki.
Ale kim jest właściwie Matysik? Urodził się w 1967 r., mieszka w Berlinie. (Nazwisko wskazuje na polskie pochodzenie... ) Jest twórcą rzeźb, instalacji i filmów wideo. Z niektórymi realizacjami można zapoznać się w internecie, np. animowanym rysunkiem kobiet o sześciu piersiach (niczym suki) gładzących erotycznym gestem dziwną falliczną ludzko-zwierzęco-roślinną formę, należącą do gatunku tych, które Reiner określa mianem przyszłych form życia (zukünftige Lebensformen). Artysta założył m. in Instytut Rzeźby Biologicznej na Akademii Sztuk Pięknych w Braunschweigu.... Ciekawe na czym to polega...? Szczerze mówiąc jestem zawsze podejrzliwa wobec wszelkich form bioinżynierii, inżynierii genetycznej itd. ...
W każdym razie polecam najnowszy Czas Kultury nr 5/2009 z piękną okładką i nie gorszą zawartością. Na marginesie dodam, że Charles Darwin został wegetarianinem.
Tak więc rzeczywiście zwierzęta mogą powiedzieć, że
Darwin jest ok.
Czas Kultury wcześniej już dwa razy podejmował kwestię zwierząt w kulturze i sztuce . Nr 1/2002 został poświęcony postaci psa, natomiast nr 6/2007 zatytułowano ZO/Opozycje. Anna Wieczorkiewicz opisuje w nim autentyczny przypadek ( z resztą nie odosobniony) Ota Bengi, człowieka trzymanego w ZOO. Polecam.
Skoro już jesteśmy przy Darwinie nie mogę pominąć wystawy Von Affen und Menschen (Od małp i ludzi - tłum. D.Ł.), kuratorowanej przez Pamelę Kort, która odbyła się, co prawda już jakiś czas temu, gdy nie prowadziłam jeszcze bloga (5.02. - 3.05.09), w Schirn Kunsthalle we Frankfurcie na Menem. Impulsem do zrobienia wystawy było oczywiście 200-lecie urodzin Darwina i 150-lecie wydania jego przełomowego dzieła. Pamela Kort mówi, że Charles Darwin był wtedy na ustach wszystkich, więc dziwne byłoby, gdyby artyści nie zareagowali. Główną ideą wystawy było pokazanie sztuki z czasów Darwinowi współczesnych, w której jego teoria znalazła odbicie. Ciekawy pomysł. Poniżej zamieszczam reprodukcje dwóch spośród prac, które znalazły się na wystawie. Reprodukcje to fotki zrobione z niemieckiego magazynu o sztuce Art. Das Kunstmagazin. (11)
Skoro już jesteśmy przy Darwinie nie mogę pominąć wystawy Von Affen und Menschen (Od małp i ludzi - tłum. D.Ł.), kuratorowanej przez Pamelę Kort, która odbyła się, co prawda już jakiś czas temu, gdy nie prowadziłam jeszcze bloga (5.02. - 3.05.09), w Schirn Kunsthalle we Frankfurcie na Menem. Impulsem do zrobienia wystawy było oczywiście 200-lecie urodzin Darwina i 150-lecie wydania jego przełomowego dzieła. Pamela Kort mówi, że Charles Darwin był wtedy na ustach wszystkich, więc dziwne byłoby, gdyby artyści nie zareagowali. Główną ideą wystawy było pokazanie sztuki z czasów Darwinowi współczesnych, w której jego teoria znalazła odbicie. Ciekawy pomysł. Poniżej zamieszczam reprodukcje dwóch spośród prac, które znalazły się na wystawie. Reprodukcje to fotki zrobione z niemieckiego magazynu o sztuce Art. Das Kunstmagazin. (11)
Ernst Haeckel, Naturalne formy sztuki (Kunstformen der Natur), 1899/1904, 36 x 27 cm.
1. Gałązka B., Małpa na pustyni, czyli po co dziś czytać Darwina?, Czas Kultury 5/2009, s. 24-27.
2. Famułka G., Innego końca ewolucji nie będzie, Czas Kultury 5/2009, s. 31-35.
3. Gajewska A., Feminizm spotyka Darwina, Czas Kultury 5/2009, s. 44-50.
4. Weiss M., Ewolucja i etyka, Czas Kultury 5/2009, s. 41.
5. Weiss M., Ewolucja i etyka, Czas Kultury 5/2009, s. 38.
6. Weiss M., Ewolucja i etyka, Czas Kultury 5/2009, s. 42.
7. Weiss M., Ewolucja i etyka, Czas Kultury 5/2009, s. 43.
8. Matysik. R.M., Referendum: O legalizacje wspólnego potomstwa ludzi i ssaków naczelnych. O powstanie wspólnoty reprodukcyjnej, s. 4-11.
9. Matysik. R.M., Referendum: O legalizacje wspólnego potomstwa ludzi i ssaków naczelnych. O powstanie wspólnoty reprodukcyjnej, s. 7.
10. Matysik. R.M., Referendum: O legalizacje wspólnego potomstwa ludzi i ssaków naczelnych. O powstanie wspólnoty reprodukcyjnej, s. 11.
11. Danicke S., Von Affen und Menschen, Art. Das Kunstmagazin nr. 2/2009, s. 72-74.
2. Famułka G., Innego końca ewolucji nie będzie, Czas Kultury 5/2009, s. 31-35.
3. Gajewska A., Feminizm spotyka Darwina, Czas Kultury 5/2009, s. 44-50.
4. Weiss M., Ewolucja i etyka, Czas Kultury 5/2009, s. 41.
5. Weiss M., Ewolucja i etyka, Czas Kultury 5/2009, s. 38.
6. Weiss M., Ewolucja i etyka, Czas Kultury 5/2009, s. 42.
7. Weiss M., Ewolucja i etyka, Czas Kultury 5/2009, s. 43.
8. Matysik. R.M., Referendum: O legalizacje wspólnego potomstwa ludzi i ssaków naczelnych. O powstanie wspólnoty reprodukcyjnej, s. 4-11.
9. Matysik. R.M., Referendum: O legalizacje wspólnego potomstwa ludzi i ssaków naczelnych. O powstanie wspólnoty reprodukcyjnej, s. 7.
10. Matysik. R.M., Referendum: O legalizacje wspólnego potomstwa ludzi i ssaków naczelnych. O powstanie wspólnoty reprodukcyjnej, s. 11.
11. Danicke S., Von Affen und Menschen, Art. Das Kunstmagazin nr. 2/2009, s. 72-74.
Komentarze:
Jeżeli chcesz skomentować blog, a nie chcesz się logować, wybierz opcję Anonimowy i podpisz się w komentarzu.