Niedawno, 23 czerwca w Muzeum Sztuki
Nowoczesnej w Warszawie odbyło się spotkanie wokół książki
fotograficznej Antoniny Gugały, zaprojektowanej przez Michała Kożurno.
Wzięli w nim udział twórcy: fotografka i projektant książek, Paweł Szyp
jako prowadzący oraz ja. Dziękuję za zaproszenie także dlatego, że
konieczność przemyślenia tej książki i samo spotkanie zmobilizowały mnie
do napisania na blogu, co ostatnio przychodzi mi coraz trudniej.
fot. Tomasz Kaczor
Być może od książki fotograficznej niektórzy oczekują kredowego papieru i twardej oprawy. Jednak książka fotograficzna to niezupełnie to samo co album. Do niejako przypadkowych, choć jednak nie zupełnie, z pewnością jednak niewymuszonych i niestylizowanych fotografii Antoniny Gugały pasuje internetowe określenie "random photos". Skromna i prosta, wręcz zeszytowa oprawa książki współgra zatem z ich charakterem. Gugała i Kożurno podkreślają z resztą, że książka jest efektem ich pracy w duecie, a projektanta książki fotograficznej można poniekąd porównać do kuratora wystawy.
fot. Antonina Gugała, z książki fotograficznej "Królestwo Zwierząt"
Gugała jawi się jako współczesna flâneur, spaceruje po mieście i obserwuje zwierzęta, uwieczniając je na fotografiach. Przestrzeń miasta jest tłem dla większości wizerunków zwierząt na tych fotografiach. Jawią się one jako aktorzy nie-ludzcy w znaczeniu opisnaym swego czasu przez Joannę Erbel. Zwierzeta są bowiem mieszkańcami miast i tego faktu nie da się podwarzyć, można najwyżej zastanawiać się czy i w jakim sensie uznac je za obywateli. Czy każdy mieszkaniec ma prawo być obywatelem, którego interesy są uwzględniane? Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach, kiedy granice między naturą a kulturą zacierają się, a żyjemy w zasadzie w naturokulturze - co dawno zauważyła Donna Haraway - powinniśmy pogodzić się z tym, że miasta nie są tylko nasze, ludzkie, że coraz więcej gatunków przystosowuje się do życia w nich. I z taką myślą w tle, powinniśmy też miasta projektować i organizować.
fot. Antonina Gugała, z książki fotograficznej "Królestwo Zwierząt"
Przestrzeń miast jest na fotografiach Gugały jedną z wielu przestrzeni ukształtowanych lub przekształconych przez człowieka: jest to sztuczny krajobraz udający naturalny, np. w ZOO, są to pola - ziemie zaorane, zarośla przegrodzone drutem kolczastym, przedmieścia, nad którymi górują bloki, wnętrza sklepów i mieszkań, które znowu wiodą nas ku miastu. Tak więc w "Królestwie Zwierząt" jego mieszkańcy pojawiają się wyłącznie w przestrzeni skolonizowanej przez ludzi. Niezależnie od tego, czy są to zwierzęta dzikie czy udomowione, przestrzeń, w której funkcjonują jest przekształcona przez człowieka. Nie tylko przestrzenie, lecz również same zwierzęta są przez człowieka ukształtowane, czasem w sposób tak oczywisty, jak pies z przyciętym ogonem lub w zabawnym ubranku z kotylionem, czasem w sposób mniej oczywisty: można się bowiem zastanawiać, na ile naturalne są zwierzęta urodzone w ogrodzie zoologicznym lub gatunki takie jak kot czy pies, ich natura ukształtowała się bowiem pod wpływem działań ludzkich. Autorka w krótkim autokomentarzu pisze: W Królestwie Zwierząt, tak jak w każdym królestwie, panuje człowiek. Ta władza przejawia się właśnie w zagarnianiu, posiadaniu, kolonizowaniu, przekształcaniu, a na fotografiach zapośredniczają ją wspomniane miejsca i rzeczy.
Warto zauważyć, że słowo "królestwo" ma również znaczenie taksonomiczne. Królestwo Zwierzeta. W tej taksonomicznej kategorii mieszczą się bardzo rózne organizmy, od prostych bezkręgowców po hominidy. Wydaje nam się, że jesteśmy zewnętrznym władcą, tymczasem też jesteśmy obywatelami tego królestwa.
Ludzie na tych fotografiach są prawie nieobecni explicite, pojawiają się najwyżej fragmentarycznie lub drugoplanowo, a jednak ich silna i ingerencyjna obecność zostaje zaznaczona poprzez wspomniane przestrzenie, architekturę, przedmioty, organizujące zwierzętom życie. Jednak to zwierzęta są tu portretowane, to one są przedmiotem spojrzenia flâneura. I to spojrzenia zwierząt wyznaczają dynamikę w obrębie pola obrazowego poszczególnych fotografii oraz decydują o dynamice całej książki. Ostatnia fotografia przedstawia człowieka - sprzedawcę zabawek w kształcie zwierząt(ek). Jawi się on tu nie tyle jako władca, co jako jeden z mieszkańców tego królestwa, jeden z gatunków ssaków naczelnych - Homo Sapiens. Wbrew pozorom świat, który ów gatunek ukształtował, wcale nie jest dla niego zanadto przyjazny i korzystny.
fot. Antonina Gugała, z książki fotograficznej "Królestwo Zwierząt"
Pod koniec spotkania zauważyliśmy, że w książce nie ma jednak przedstawień zwierząt hodowlanych, rzeźnych, nie ma tego, co ukryte. Fotografka nie była bowiem ani rodzajem wścibskiego podglądacza ani bohaterskiego reportera. Fotografowała to, co jest i ma być widoczne, to, co ogólnodostępne. Jednak, mimo iż nie ma w jej książce wizerunków zwierząt zabijanych na potrzeby przemysłu spożywczego czy odzieżowego, to autorka przyznała na spotkaniu, że podczas prac nad tymi fotografiami przestała jeść mięso.
fot. Antonina Gugała, z książki fotograficznej "Królestwo Zwierząt"
Książkę można dostać w Towarzystwie Inicjatyw Twórczych ę. Spieszcie się, bo nakład jest istnie bibliofilski, wynosi tylko 70 egzemplarzy.