Auschwitz zaczyna się wszędzie tam, gdzie ktoś patrzy na rzeźnię i myśli: to tylko zwierzęta. Te słowa Theodora Adorno są świetnym komentarzem do prac Xaviera Bayle z serii Tiere raus! Bayle jest hiszpańskim artystą, który od kilku lat mieszka i tworzy w Toruniu. Jak sam pisze:
urodził się dziwnym trafem z rudymi włosami pewnego lata 1969 w Barcelonie (nie tej wenezuelskiej, a hiszpańskiej), w międzyczasie Amerykanie napadli na Wietnam.
Z trudem nauczył się pisać i dodawać na placach, by w końcu osiągnąć metę życiową: dwa lata na sztukach pięknych i parę konkursów fotografii naukowej, czym wbił w dumę swoich rodziców i bliskich krewnych, po czym rozczarowany systemem oświaty - o którym lepiej nie wspominać - przerwał naukę. Jego niski poziom intelektualny i ambicja szybkiego wzbogacenia się, przyspieszają nieuniknione: pierwsza wystawę w 1994. Od tej chwili dzięki swojemu zapałowi, uczestniczył w około 80 wystawach, zarówno indywidualnych jak i zbiorowych, przedstawiając rysunek, fotografię, rzeźbę, performance, instalację i poezję, poza tym jury paru konkursów przyznało mu za łapówkę 30 nagród w dziedzinie fotografii, rysunku i poezji.
Po odkryciu smaku piernika i z zamiarem rozwiązania zagadki płci Kopernika, w roku 2005 decyduje się zamieszkać w Toruniu. Jako weganin, prawie abstynent, prawie niepalący, prawie normalny, przyznaje, że nie potrafi żyć bez tworzenia i rzuca się w wir artywizmu. Humanista, uwrażliwiony na to, co jego gatunek wyrządza planecie, dochodzi do wniosku, iż człowiek powinien dążyć ku samoistnemu wyginięciu (zadanie to wykonywane przez część ludzkości oraz wspomagane przez rządy, to rzecz chwalebna) i całkowicie oddaje się walce o istoty najbardziej poniżane i niewinne na naszym globie: zwierzęta pozaludzkie.
Mimo dowcipnego tonu autobiograficznego opisu, prace Xaviera Bayle są jak najbardziej serio i w przeciwieństwie do tego tekstu, jego twórczość jest raczej smutna i przerażająca, a zdarza się że i odrażająca, a właściwie odrażające jest to, o czym ta twórczość mówi i co krytykuje. Przykładem mogą być prace z serii Różnica, w których Bayle przedstawia zjawiska okrutnych praktyk stosowanych wobec zwierząt, z których jedne są powszechnie akceptowane w społeczeństwie (np. wędkarstwo), inne zaś uznawane za bestialskie (np. powszechne w Hiszpanii wieszanie hartów za szyję na gałęzi). Niemniej w rysunkach z serii Różnica ofiarami przemocy są dzieci, których niewinność jest zdaniem artysty, porównywalna z niewinnością zwierząt pozaludzkich. Z resztą dzieci, podobnie jak zwierzęta, nie mogą same walczyć o swoje prawa. Na jednej z wystaw (w toruńskiej Piwnicy pod Aniołem) artysta zestawił rysunki z serii Różnica ze zdjęciami zwierząt znajdujących się w podobnych sytuacjach i opisami okrutnych praktyk, które przedstawiają.
urodził się dziwnym trafem z rudymi włosami pewnego lata 1969 w Barcelonie (nie tej wenezuelskiej, a hiszpańskiej), w międzyczasie Amerykanie napadli na Wietnam.
Z trudem nauczył się pisać i dodawać na placach, by w końcu osiągnąć metę życiową: dwa lata na sztukach pięknych i parę konkursów fotografii naukowej, czym wbił w dumę swoich rodziców i bliskich krewnych, po czym rozczarowany systemem oświaty - o którym lepiej nie wspominać - przerwał naukę. Jego niski poziom intelektualny i ambicja szybkiego wzbogacenia się, przyspieszają nieuniknione: pierwsza wystawę w 1994. Od tej chwili dzięki swojemu zapałowi, uczestniczył w około 80 wystawach, zarówno indywidualnych jak i zbiorowych, przedstawiając rysunek, fotografię, rzeźbę, performance, instalację i poezję, poza tym jury paru konkursów przyznało mu za łapówkę 30 nagród w dziedzinie fotografii, rysunku i poezji.
Po odkryciu smaku piernika i z zamiarem rozwiązania zagadki płci Kopernika, w roku 2005 decyduje się zamieszkać w Toruniu. Jako weganin, prawie abstynent, prawie niepalący, prawie normalny, przyznaje, że nie potrafi żyć bez tworzenia i rzuca się w wir artywizmu. Humanista, uwrażliwiony na to, co jego gatunek wyrządza planecie, dochodzi do wniosku, iż człowiek powinien dążyć ku samoistnemu wyginięciu (zadanie to wykonywane przez część ludzkości oraz wspomagane przez rządy, to rzecz chwalebna) i całkowicie oddaje się walce o istoty najbardziej poniżane i niewinne na naszym globie: zwierzęta pozaludzkie.
Mimo dowcipnego tonu autobiograficznego opisu, prace Xaviera Bayle są jak najbardziej serio i w przeciwieństwie do tego tekstu, jego twórczość jest raczej smutna i przerażająca, a zdarza się że i odrażająca, a właściwie odrażające jest to, o czym ta twórczość mówi i co krytykuje. Przykładem mogą być prace z serii Różnica, w których Bayle przedstawia zjawiska okrutnych praktyk stosowanych wobec zwierząt, z których jedne są powszechnie akceptowane w społeczeństwie (np. wędkarstwo), inne zaś uznawane za bestialskie (np. powszechne w Hiszpanii wieszanie hartów za szyję na gałęzi). Niemniej w rysunkach z serii Różnica ofiarami przemocy są dzieci, których niewinność jest zdaniem artysty, porównywalna z niewinnością zwierząt pozaludzkich. Z resztą dzieci, podobnie jak zwierzęta, nie mogą same walczyć o swoje prawa. Na jednej z wystaw (w toruńskiej Piwnicy pod Aniołem) artysta zestawił rysunki z serii Różnica ze zdjęciami zwierząt znajdujących się w podobnych sytuacjach i opisami okrutnych praktyk, które przedstawiają.
Jedna z najnowszych serii prac Tiere raus! jest właśnie prezentowana w klubie Marley w Nakle nad Notecią. Rysunki te odwołują się do jednego z najtrudniejszych tematów w historii, Holokaustu, a zwierzęta zostały w nich utożsamione z ludźmi. Na jednym z rysunków widzimy tłum zwierząt (ludzi i innych gatunków). W scenach znanych ze zdjęć dokumentalnych z czasów wojny widzimy ludzi ze zwierzęcą twarzą. Określenie zwierzęca twarz jest używane zazwyczaj w znaczeniu pejoratywnym, oznacza prymitywizm, brak etyki, bestialstwo. Na rysunkach Bayle' a zwierzęca twarz to twarz ofiary. Wpatrują się w nas oczy ledwo żywej, zagłodzonej krowy-więźnia i pełne cierpienia oczy psa-dziecka z wiwisekcyjnego laboratorium dr Mengele...
Xavier Bayle, z serii Tiere raus!
Xavier Bayle, z serii Tiere raus!
(Tekst można powiększyć klikając na obrazek)
Porównanie przemysłowej hodowli i masowego zabijania zwierząt do Holokaustu nie jest niczym nowym. Porównanie niekoniecznie musi oznaczać całkowite utożsamienie, ale uwydatnia różnice i podobieństwa. Kilka lat temu obiegły świat zestawienia zdjęć z obozów koncentracyjnych, obozów zagłady i masowych grobów z czasów II wojny światowej ze zdjęciami zwierząt w przemysłowych hodowlach i rzeźniach, pokazywane w ramach objazdowej wystawy Holokaust na twoim talerzu przygotowanej przez organizację Ludzie na Rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt (PETA). Wspierające wystawę w Polsce Stowarzyszenie Empatia napisało:
(...) jesteśmy świadomi wszystkich różnic pomiędzy masową rzezią zwierząt w ramach wysokowydajnej, taśmowej produkcji mięsa, a wyjątkowym zdarzeniem historycznym, jakim był Holokaust. Jednak różnice pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem, pomiędzy naszym a ich cierpieniem, podkreślane były już dostatecznie wiele razy. Były one i są wykorzystywane jako usprawiedliwienie dla ludzkich poczynań wobec zwierząt. Być może przyszedł czas, żeby zastanowić się nad podobieństwami i wspólnymi korzeniami przemocy skierowanej wobec wszystkich tych, których z jakichś względów uznamy za "innych" i "obcych".
(pojęcie "innego" "obcego" wydaje mi się tu niezmiernie ważne, ponieważ ten "inny" jest w gruncie rzeczy zawsze uważany za gorszego, niższego, mniej godnego, mniej wartościowego)
Mimo tej deklaracji Stowarzyszenie Empatia, pojawiły się głosy oburzenia. W wypadku prac artystycznych poruszających kwestię Holokaustu nie jest to z resztą nic niezwykłego. Temat jest bowiem niezwykle drażliwy, nie tylko jeśli chodzi o porównania do zwierząt. Przykładem może być zeszłoroczna afera wokół pracy Huberta Czerepoka Nie tylko dobro przychodzi z góry, prezentowanej na wrocławskim Przeglądzie Młodej sztuki w warunkach ekstremalnych SURVIVAL. Czy prace Xaviera Bayle również są z góry skazane na cenzurę lub przynajmniej niechęć?
Warto może przypomnieć, że cytowany na początku wpisu Adorno był Niemcem wywodzącym się z rodziny żydowsko-katolickiej. Co więcej Isaac Bashewis Singer, Żyd, laureat literackiej nagrody Nobla i autor m. in. świetnych powieści obrazujących życie Żydów we wschodniej Polsce, w swoim opowiadaniu Listy do Pisarza, napisał: Dla zwierząt ludzie są nazistami. Co jednak mnie bardziej przekonuje niż cytaty nawet najbardziej mądrych i cenionych ludzi, to opisane przez dr Charlesa Pattersona w Wiecznej Treblince, relacje byłych więźniów obozów nazistowskich, którzy mówiąc Byliśmy tacy jak one, sami siebie porównali do zwierząt w przemysłowych hodowlach i rzeźniach. Z resztą, jak pisze Patterson, porównanie Żydów do zwierząt, "zezwierzęcenie" ich, usprawiedliwiało i ułatwiało traktowanie ich bez szacunku i nieuznawanie wartości ich życia. A więc, czy przypadkiem nie jest tak, że odbywający się każdego dnia Holokaust zwierząt boimy się nazwać po imieniu tylko dlatego, że jesteśmy jego świadkami i go akceptujemy? (na marginesie - ja nie akceptuję!)
(...) jesteśmy świadomi wszystkich różnic pomiędzy masową rzezią zwierząt w ramach wysokowydajnej, taśmowej produkcji mięsa, a wyjątkowym zdarzeniem historycznym, jakim był Holokaust. Jednak różnice pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem, pomiędzy naszym a ich cierpieniem, podkreślane były już dostatecznie wiele razy. Były one i są wykorzystywane jako usprawiedliwienie dla ludzkich poczynań wobec zwierząt. Być może przyszedł czas, żeby zastanowić się nad podobieństwami i wspólnymi korzeniami przemocy skierowanej wobec wszystkich tych, których z jakichś względów uznamy za "innych" i "obcych".
(pojęcie "innego" "obcego" wydaje mi się tu niezmiernie ważne, ponieważ ten "inny" jest w gruncie rzeczy zawsze uważany za gorszego, niższego, mniej godnego, mniej wartościowego)
Mimo tej deklaracji Stowarzyszenie Empatia, pojawiły się głosy oburzenia. W wypadku prac artystycznych poruszających kwestię Holokaustu nie jest to z resztą nic niezwykłego. Temat jest bowiem niezwykle drażliwy, nie tylko jeśli chodzi o porównania do zwierząt. Przykładem może być zeszłoroczna afera wokół pracy Huberta Czerepoka Nie tylko dobro przychodzi z góry, prezentowanej na wrocławskim Przeglądzie Młodej sztuki w warunkach ekstremalnych SURVIVAL. Czy prace Xaviera Bayle również są z góry skazane na cenzurę lub przynajmniej niechęć?
Warto może przypomnieć, że cytowany na początku wpisu Adorno był Niemcem wywodzącym się z rodziny żydowsko-katolickiej. Co więcej Isaac Bashewis Singer, Żyd, laureat literackiej nagrody Nobla i autor m. in. świetnych powieści obrazujących życie Żydów we wschodniej Polsce, w swoim opowiadaniu Listy do Pisarza, napisał: Dla zwierząt ludzie są nazistami. Co jednak mnie bardziej przekonuje niż cytaty nawet najbardziej mądrych i cenionych ludzi, to opisane przez dr Charlesa Pattersona w Wiecznej Treblince, relacje byłych więźniów obozów nazistowskich, którzy mówiąc Byliśmy tacy jak one, sami siebie porównali do zwierząt w przemysłowych hodowlach i rzeźniach. Z resztą, jak pisze Patterson, porównanie Żydów do zwierząt, "zezwierzęcenie" ich, usprawiedliwiało i ułatwiało traktowanie ich bez szacunku i nieuznawanie wartości ich życia. A więc, czy przypadkiem nie jest tak, że odbywający się każdego dnia Holokaust zwierząt boimy się nazwać po imieniu tylko dlatego, że jesteśmy jego świadkami i go akceptujemy? (na marginesie - ja nie akceptuję!)
Mimo wszystko, przyznam, że tytuł Tiere raus!, choć bardzo sugestywny, to jednak nie wydaje mi się do końca adekwatny. Słowo raus zawarte w haśle nazistów oznaczało chęć pozbycia się Żydów, wyeliminowania ich, eksterminacji. W wypadku zwierząt natomiast w pewnym sensie jest odwrotnie, gdyż zwierzęta są w sztuczny sposób rozmnażane w chorobliwie masowych ilościach. Jednocześnie zaś mordowane i ciągle dalej rozmnażane. Ilość ludzi, która zginęła podczas Holokaustu jest porównywalna z ilością zwierząt, które giną każdej godziny w samej tylko Europie, i to tylko w celu produkowania pożywienia. Chodzi zatem o użytkowanie ich i czerpanie z nich zysków. Co prawda, mimo eksterminacji jako ostatecznego celu, Żydów też wykorzystywano - do pracy, używano ich ciała jako źródła zysku - wyrywanie złotych zębów, "mydło z ludzi"...
Prace Xaviera Bayle nie próbują być jednak intelektualnym wywodem czy logiczną argumentacją. Mają raczej przemówić do serca, obudzić emocje, wątpliwości, pobudzić do zadawania pytań. Próbują może dotrzeć do tych pokładów naszego odbioru, w których emocje łączą się z rozumem, a współczucie staje się argumentem w dyskusji. Z prac artysty dobiega jakby krzyk, że wszystkie argumenty na poparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Te słowa prof. Petera Singera, są dla mnie potwierdzeniem tezy, że dyskusja o etyce jest niemożliwa jeżeli wyrugujemy z niej odczucia, uznając je za nieracjonalne.
I choć nie wszystkie rysunki z Tiere raus! uważam za jednakowo dobre (na blog wybrałam te, moim zdaniem, najlepsze), to jednak przemawiają one do mnie i są świetnym przykładem artywizmu pro animalistycznego. Zamiast operować bezpośrednimi porównaniami, jak w kampanii Holokaust na twoim talerzu, artysta w dyskretny sposób pokazuje, że zwierzęta pozaludzkie, tak samo jak zwierzęta-ludzie to ofiary ideologii, która wybrany rodzaj istot wyrzuca poza nawias etyki. I ta ideologia dalej istnieje, a społeczeństwo ją akceptuje, tylko w odniesieniu do innej kategorii istot. Poprzez swoje prace artysta próbuje zwrócić uwagę na to, co już dawno zauważył Albert Schweitzer, że etyka, która zajmuje się wyłącznie stosunkiem człowieka do innych ludzi, może być głęboka i żywa. Jest wszakże niepełna.
Zamiast zakończenia - wiersz Xaviera Bayle podsumowanie ran towarzyszący pracom (tłumaczenie z hiszpańskiego)
I choć nie wszystkie rysunki z Tiere raus! uważam za jednakowo dobre (na blog wybrałam te, moim zdaniem, najlepsze), to jednak przemawiają one do mnie i są świetnym przykładem artywizmu pro animalistycznego. Zamiast operować bezpośrednimi porównaniami, jak w kampanii Holokaust na twoim talerzu, artysta w dyskretny sposób pokazuje, że zwierzęta pozaludzkie, tak samo jak zwierzęta-ludzie to ofiary ideologii, która wybrany rodzaj istot wyrzuca poza nawias etyki. I ta ideologia dalej istnieje, a społeczeństwo ją akceptuje, tylko w odniesieniu do innej kategorii istot. Poprzez swoje prace artysta próbuje zwrócić uwagę na to, co już dawno zauważył Albert Schweitzer, że etyka, która zajmuje się wyłącznie stosunkiem człowieka do innych ludzi, może być głęboka i żywa. Jest wszakże niepełna.
Zamiast zakończenia - wiersz Xaviera Bayle podsumowanie ran towarzyszący pracom (tłumaczenie z hiszpańskiego)
(Tekst można powiększyć klikając na obrazek)
Komentarze:
Jeżeli chcesz skomentować blog, a nie chcesz się logować, wybierz opcję Anonimowy i podpisz się w komentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz