piątek, 31 grudnia 2010

Sylwestrowo i Noworocznie

Życzę udanej zabawy sylwestrowej bez fajerwerków, bowiem wywoływany przez nie huk jest wybitnie niekomfortowy dla maleńkich dzieci, osób starszych, chorych, a dla większości zwierząt domowych i dzikich jest po prostu koszmarem.
Tak więc życzę udanej imprezki bez poobrywanych paluchów, bez uszkodzeń słuchu i wzroku!
A w Nowym Roku wszystkiego najwspanialszego oraz wielu inspirujących spotkań ze sztuką! :-)



---
Wszystkie teksty opublikowane na blogu Nie-zła sztuka objęte są prawem autorskim na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Cytując teksty z niniejszego blogu, musisz podać imię i nazwisko autorki oraz nazwę i adres blogu.

czwartek, 30 grudnia 2010

Zwierzęce wątki na wystawach w Krakowie i Przemyślu

W Przemyślu:


Iwona Demko, "Uroki miasta", 2010 (fot. materiały BWA w Przemyślu)

...i w Krakowie:


Jarosław Modzelewski, "Zabijanie świni", 1983

W Muzeum Narodowym w Krakowie do 16 stycznia 2011 trwa wystawa "POKOLENIE'80. Niezależna twórczość młodych w latach 1980-1989", w ramach której prezentowany jest niezwykły obraz Jarosława Modzelewskiego przedstawiający człowieka zabijającego świnię. Obie postacie, w szczególności zaś człowiek, przedstawione są w syntetycznej formie lekko zgeometryzowanych kształtów figur, wypełnionych plamami niemal jednolitych kolorów. Taki sposób malowania charakterystyczny jest dla twórczości Modzelewskiego z wczesnych lat osiemdziesiątych, a zatem z czasów, gdy m. in. z jego inicjatywy powstała Gruppa - grupa artystyczna działająca poza głównym, oficjalnym obiegiem sztuki. Wystawa w MNK jest w założeniu - jak można przeczytać na stronie instytucji - prezentacją prac powstałych w tzw. „drugim obiegu” w latach 1980-1989, tworzonych przez artystów, którzy debiutowali w kręgu Kultury Niezależnej. Okazją do zorganizowania tej wystawy jest przypadająca w 2010 roku 30. rocznica powstania NSZZ „Solidarność” i Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Do Gruppy należał także Marek Sobczyk, w którego obrazach bardzo często pojawiają się zwierzęta, choć nie ma to nic wspólnego z programem artystycznym Gruppy. Na krakowskiej ekspozycji znajduje się na przykład jego obraz "Afrykańskie pieski".


Marek Sobczyk, "Dwa afrykańskie pieski", 1983.

Znajdziemy tu także obraz Włodzimierza Pawlaka "Droga z piekła do piekła", na którym zwierzęce postacie - również ujęte syntetycznie, w formie jednokolorowej plamy w uproszczonym kształcie ciała - wprzęgnięte zostają w symbolikę społeczno-polityczną. Ich nogi widniejące an tle sowieckiej gwiazdy, układają się w kształt swastyki. Interpretując ten obraz w perspektywie antygatunkowistycznej, można powiedzieć, że tytuł i przedstawienie jest o tyle trafne, że żaden z XX-wiecznych systemów politycznych, żadna z władz, żaden z masowych ruchów społecznych, nie miał na celu zmiany sytuacji zwierząt i nie podejmował kwestii etyki wobec nich. Dla zwierząt piekłem był nie tylko faszyzm i komunizm, dla nich piekłem jest także dzisiejsza demokracja z jej kapitalizmem, który napędza przemysłową hodowlę i rzeź - współczesne obozy śmierci, współczesne łagry.


Włodzimierz Pawlak, "Droga z piekła do piekła", 1985.

Dla równowagi wątki zwierzęce na wystawie "Artefakty" w BWA w Przemyślu prezentują się zupełnie inaczej - dowcipnie, ironicznie, z nutką kiczu. Jaskraworóżowe, antropomorfizowane pieski, ubrane w lateksowe miniówy i dresy otoczone są uroczymi, milusimi, różowymi kupami z tkaniny i równie sympatyczną plamą moczu pod murkiem, uszytą z połyskującego materiału. Abiekt, jakim są odchody został przez artystkę, Iwonę Demko, przetworzony na ładny, przyjemny w dotyku przedmiot, przypominający zabawkę. Mimo ładnego koloru i gładkiej, miękkiej tkaniny, pozostaje w nich coś odrzucającego, przypominają też robale.


Iwona Demko, "Uroki miasta", 2010 (z archiwum artystki)

Jak pisze Agata Sulikowska-Dejena, kuratorka wystawy, projekt Demko to komentarz do agresywnej urbanizacji, która wyrywa miastu każdy skrawek zieleni. Psy miejskie pojawiły się jako reakcja na toczącą się aktualnie w Paryżu walkę z opiekunami zwierząt i zabetonowywanie wysepek zieleni. Artystka tworzy miękkie, kolorowe, domagające się dotyku prace, w których ze zjadliwą ironią paradoksalnie wypowiada się o poważnych sprawach.


Iwona Demko, "Uroki miasta", 2010 (z archiwum artystki)

Demko operuje estetyką kiczu, tak charakterystyczną dla otaczającego nas nadmiaru byle jakich przedmiotów, efektów masowej produkcji i importu z Chin. Rzeźby te atakują widza nie tylko kolorem, ale też hałasują na różne sposoby, przez co stają się metaforą nadmiaru bodźców, którymi traktuje nas rzeczywistość współczesnych miast, przepełniona obrazami i dźwiękami. Wczoraj byłam z koleżanką na kawie w warszawskim centrum handlowym Złote Tarasy, gdyż spotkałyśmy się przypadkiem w przebieralni sklepu z ciuchami. Wybrałyśmy najspokojniejsze piętro -1, ale wypicie tam herbaty okazało się czynnością niebywale męczącą, ponieważ wszelakie dźwięki (nasz rozmowa, reklamy, muzyka) rozlegały się nie w ciszy, ale we wszechogarniającym przestrzeń szumie. Mam wrażenie, że współcześni architekci często zapominają o akustycznych właściwościach projektowanych przez siebie budynków i w ogóle o wpływie przestrzeni na samopoczucie przebywających w nim osób, w szczególności zaś na "efekt zmęczenia".


Iwona Demko, "Uroki miasta", 2010 (z archiwum artystki)

---
Wszystkie teksty opublikowane na blogu Nie-zła sztuka objęte są prawem autorskim na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Cytując teksty z niniejszego blogu, musisz podać imię i nazwisko autorki oraz nazwę i adres blogu.

czwartek, 23 grudnia 2010

Gwiazdka (z butelek)

Czytelni(cz)kom mojego blogu życzę miłych Świąt bez martwego karpia. A w Nowym Roku spokoju ducha i dużo energii do działania!



W tym roku nie kupowałam choinki. Tuż przed Świętami dzwonił do mnie Greenpeace z prośbą o zwiększenie kwoty przekazywanej comiesięcznie na ratowanie drzew w Puszczy Białowieskiej. Nie zgodziłam się, bo nie stać mnie na to, poza tym pragnę wspierać także inne organizacje. Ale nie byłam potem w stanie wydać ani grosza na ścięte drzewo. Dlatego zrobiłam bukiet-stroik ze znalezionych gałązek świerkowych. Jak widać nie ja jedna miałam taki dylemat. Na zdjęciu - jeden z ciekawszych rezultatów alternatywnych rozwiązań choinkowych, estetycznie całkiem satysfakcjonujący. Choinka Sebastiana Płocharskiego, będąca przykładem recyklingowego dizajnu, otrzymała pierwsze miejsce w konkursie "Zielone Święta" zorganizowanym przez ekologiczną inicjatywę All For Planet.

A w Nowym Roku czyhajcie na nowy numer Artmixa :)
---
Wszystkie teksty opublikowane na blogu Nie-zła sztuka objęte są prawem autorskim na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Cytując teksty z niniejszego blogu, musisz podać imię i nazwisko autorki oraz nazwę i adres blogu.

niedziela, 19 grudnia 2010

Animals' Confessions. Tenderness of Being

artists: Tomasz Rogaliński, Filip Sadowski
curator: Dorota Łagodzka

7.01. – 13.02.2011
opening: 7th January, 6 PM

Wozownia Art Gallery
Ducha Św. street No 6, Torun
www.wozownia.pl
director: Anna Jackowska


I confess as an animal, that therefore I am – Agata Araszkiewicz wrote to paraphrase Jacques Derrida. Through a play on words ‘to confess’ and ‘animal’, possible only in Polish, the author added emotions to Derrida's philosophical reflections on animality. One of the artistic comments on these considerations are presented on the exhibition in Wozownia: the sculptures of Tomasz Rogaliński and the videos of Filip Sadowski.

The thing that unites them is the figure of a dog. It is the main character; a man appears as apposition, addition, the hero of the second plan. All works contemplate, in some way, the ordinariness of the dog, of the animal in itself, rather than as a symbol of something human, not as a carrier of human meanings and metaphors. In these works the dogs appear as specific individuals, as persons, but also as universal signs of “what-is-doggy” and animality in general. The works reveal a way of being a dog in the world and they are not abstracted from the animal's relationship with the man; they bring on the different ways of human presence.

The works of Rogaliński and Sadowski are full of emotional atmosphere: they contain specific measure of sensitivity and feelings that are very hard to put in a way that is not banal or kitsch. They did it! It is the sensitivity, which is accompanied by a sense of death and by a situation of threatened carnality but in each of the artists' work they all take another look. After all, the sculpture and the video art are two completely different art media.
(text: Dorota Łagodzka, translated by: Anna Orzechowska-Barcz)


Tomasz Rogaliński – born in 1987; he creates sculptures, objects and sculptural installations; he lives and works in Koszalin.

Filip Sadowski – born in 1983; he makes films and collages; he is associated with the Warsaw gallery Kolonie; he lives and works in Warsaw.

Filip Sadowski, Cage

Tomasz Rogaliński, Dog in bedclothes

---
'Nie-zła sztuka' by Dorota Lagodzka is licensed under a Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska License. If you quote text from this blog, you must specify the name of the author and the blog.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Spokój nieżywych ciał







W Madrycie miał miejsce performens z okazji Międzynarodowego Dnia Praw Zwierząt. Uczestnicy hiszpańskiego oddziału organizacji Animal Equality trzymali na rękach nieżywe zwierzęta, sugerując, że wybierając weganizm każdy człowiek może uratować konkretne zwierzęta. W ich objęciach i na ich dłoniach spoczywały bowiem prawdziwe trupy kotów, kotków, prosiaczków, jagniątek, ryb, królików, kur, kurczaczków... Zostały one zabrane ze śmietników gospodarstw, na które trafiły jako odpady. Estetyczny porządek stojących ludzi, emanujący z ich twarzy smutek i całkowity, wręcz przerażający spokój korespondują ze spokojem, ciszą i smutkiem nieżywych ciał. Odrzucająca organiczność trupa zostaje oswojona w taki sposób, że bardziej rozczula i zasmuca niż odrzuca. Artywizm prozwierzęcy przybrał w tym wypadku formę nie tylko wymowną, ale i dobrą artystycznie, co zdarza się nie tak znowuż często. I tak jak zazwyczaj sztuka jest nieoczywista, bardziej sugeruje niż oznajmia, bardziej budzi wątpliwości niż wyjaśnia, tak w tym wypadku artystyczny wymiar tego działania sprzyja jasności przekazu i dodaje mu siły. Cisza i bezruch stały się najwymowniejszym znakiem śmierci.

---
Wszystkie teksty opublikowane na blogu Nie-zła sztuka objęte są prawem autorskim na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Cytując teksty z niniejszego blogu, musisz podać imię i nazwisko autorki oraz nazwę i adres blogu.

sobota, 11 grudnia 2010

To nie my powinnyśmy się wstydzić!

"Zostałyśmy zgwałcone. To nie my powinnyśmy się wstydzić."
Dziś rano w centrum Warszawy zawisł billboard na zakończenie 16 Dni Akcji Przeciwko Przemocy Wobec Kobiet. "Tylko 8% gwałtów jest zgłaszanych na policję..." - fragment tekstu grupy Vagina Dentata komentującego plakat. Całe oświadczenie na stronie Feminoteki: http://www.feminoteka.pl



Swoją drogą plakat ten jest rodzajem street artu i zarazem kolejnym przykładem artywizmu. Właściwie to spora część street artu jest artywizmem.

---
Wszystkie teksty opublikowane na blogu Nie-zła sztuka objęte są prawem autorskim na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Cytując teksty z niniejszego blogu, musisz podać imię i nazwisko autorki oraz nazwę i adres blogu.

Każde zwierzę Natalii Szostak

wystawa nowej serii rysunków Natalii Szostak inspirowanych "Manifestem Zwierzęcym" Andrzeja Partuma z 1980r.

Klub Aler Ego
Pl. Batorego 4
Szczecin

16.12.2010 – 13.01.2010, godz. 14-20
wernisaż 16.12.2010, godz. 20.00



Natalia Szostak ur. 1980 w Szczecinie. W 2007 roku uzyskała dyplom z malarstwa i rysunku na San Francisco State University. Dwa lata później otrzymała nagrodę dla wyróżniających się młodych artystów w międzynarodowym konkursie organizowanym przez X-Power Gallery w Los Angeles. Obecnie studentka grafiki w szczecińskiej Akademii Sztuki. Zajmuje się malarstwem, fotografią i sztuką wideo, niejednokrotnie łącząc je ze sobą. Jej prace pokazywane były w Polsce, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Mieszka i pracuje w Szczecinie.



---
Wszystkie teksty opublikowane na blogu Nie-zła sztuka objęte są prawem autorskim na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Cytując teksty z niniejszego blogu, musisz podać imię i nazwisko autorki oraz nazwę i adres blogu.

sobota, 4 grudnia 2010

ZWIERZenia. Czułość istnienia

Na dobry początek nowego roku zapraszam do Wozowni 7 stycznia o godz. 18:00 na otwarcie wystawy:

ZWIERZenia. Czułość istnienia / Animals' Confessions. Tenderness of Being

artyści / artists: Tomasz Rogaliński, Filip Sadowski
kuratorka / curator: Dorota Łagodzka

7.01. - 13.02.2011
otwarcie: 7 stycznia, godz. 18.00 / opening: 7th January, 6 PM

Galeria Sztuki Wozownia / Wozownia Art Gallery
ul. Ducha Świętego 6, Toruń / Ducha Swiętego street No 6, Torun, Poland
www.wozownia.pl
dyrektorka / director: Anna Jackowska


Zwierz-am się, więc jestem – napisała Agata Araszkiewicz, parafrazując Jacquesa Derridę. Poprzez grę słów, możliwą tylko w języku polskim, do filozoficznych rozważań Derridy na temat zwierzęcości autorka dodała warstwę emocjonalną. Jednym z możliwych artystycznych komentarzy do tych rozważań są prezentowane na wystawie w Wozowni rzeźby Tomasza Rogalińskiego i filmy Filipa Sadowskiego.

Tym, co je łączy, jest postać psa. Jest on głównym bohaterem, człowiek pojawia się jako dopowiedzenie, uzupełnienie, bohater drugoplanowy. Wszystkie kontemplują też w jakiś sposób zwyczajność psa, zwierzęcia samego w sobie, nie zaś jako symbolu czegoś, co ludzkie, nie jako nośnika ludzkich znaczeń i metafor. W tych pracach psy pojawiają się jako konkretne jednostki, jako osoby, ale także jako uniwersalne znaki „psowatości” i zwierzęcości w ogóle. Prace uwidaczniają sposób bycia psa w świecie, nie abstrahują przy tym od relacji zwierzęcia z człowiekiem, przywołują na różne sposoby ludzką obecność.

Dzieła Rogalińskiego i Sadowskiego łączy też rodzaj emocjonalnej atmosfery: zawierają dozę swoistej czułości, uczucia, które bardzo trudno oddać w sposób, który nie trąciłby banałem lub kiczem. Im się to udało! Jest to czułość, której towarzyszy poczucie śmierci i sytuacja zagrożenia cielesności, przy czym u każdego z artystów wszystkie one przybierają inny wyraz. Wszak rzeźba i wideo art to dwa zupełnie inne media sztuki. (tekst: Dorota Łagodzka)

Tomasz Rogaliński - ur.1987, tworzy rzeźby, obiekty i instalacje rzeźbiarskie, mieszka i pracuje w Koszalinie.

Filip Sadowski – ur. 1983, tworzy filmy i kolaże, związany z warszawską galerią Kolonie, mieszka i pracuje w Warszawie.

---
ENGLISH version will be added soon!
---
Tomasz Rogaliński, "Pies w pościeli"


Filip Sadowski, "Klatka"

---
Niniejszy tekst i zdjęcia można kopiować i rozpowszechniać wyłącznie w celu informowania o wystawie, osobach ją tworzących lub galerii Wozownia, przy czym należy zamieścić nazwiska autorów.

piątek, 3 grudnia 2010

NIE dla Piramidy!

Byłabym hipokrytką, gdybym nie zaprotestowała przeciwko celebrowaniu sztuki, która okupiona jest śmiercią zwierząt. Przykładem takiej sztuki(?)jest "Piramida zwierząt" Katarzyny Kozyry z 1993 roku. Wiele jest okrucieństw i morderstw popełnianych na zwierzętach, ale mało które z nich są otwarcie i legalnie aprobowane przez intelektualistów i celebrowane w narodowych instytucjach kultury.



Monograficzna wystawa Katarzyny Kozyry, na której znajdzie się "Piramida zwierząt" zostanie otwarta w Narodowej Galerii Sztuki Zachęta w dniu 4 grudnia 2010:
http://www.zacheta.art.pl. Prawdopodobnie znajdą się tam także inne prace tej artystki, być może warte uwagi, ale wątpię, czy będę w stanie się na nich skupić. Nie odbieram wartości całemu jej dorobkowi artystycznemu. Ale też jako krytyczka sztuki czuję przymus lub co najmniej presję uwielbiania Kozyry, bo "Kozyra wielką artystką jest". Niemalże nie można poddać jej krytyce, czy to od strony etycznej czy innej, bo w środowisku skupionym wokół sztuki współczesnej zostanie się uznaną za ignorantkę.
Antygatunkowistyczna perspektywa w percepcji sztuki jest obecna w USA i Europie Zachodniej w debacie publicznej, instytucjach kultury, czasopismach i na uniwersytetach. W Polsce jednak dyskurs proanimalistyczny związany z prawami zwierząt jest ciągle marginalizowany, a w środowisku sztuki współczesnej wręcz wyśmiewany jako emocjonalny i nieobiektywny. Warto zauważyć, że podobnie traktowany był niegdyś feminizm. Choć faktem jest też, że w środowiskach działających na rzecz zwierząt trudno znaleźć osoby, które znałyby się na sztuce.

Tych, którzy są zainteresowani poszerzeniem uzasadnienia mojej postawy, odsyłam do tekstu "Paradoksy wolności" z 23(13) numeru "Artmixa", który traktuje o konflikcie wartości artystycznych i etycznych.








---
Wszystkie teksty opublikowane na blogu Nie-zła sztuka objęte są prawem autorskim na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Cytując teksty z niniejszego blogu, musisz podać imię i nazwisko autorki oraz nazwę i adres blogu.