Katarzyna Kozyra, "Piramida zwierząt". (zdjęcie pochodzi z blogu Karoliny Plinty)
Kiedy w styczniowym "Arteonie" ukazał się mój tekst krytykujący bezkrytyczność polskiego środowiska sztuki współczesnej wobec "Piramidy zwierząt" Katarzyny Kozyry, do Redakcji przyszedł list, którego anonimowy autor porównał mnie do histerycznej nastolatki i postulował, by wreszcie dać święty spokój "Piramidzie" i pozwolić jej wreszcie spokojnie cieszyć się statusem klasyki sztuki. Tym samym autor tego listu stał się wręcz modelowym reprezentantem postawy, którą opisuję w owym artykule. Postawy, która marginalizuje każdą próbę wpisania dyskursu praw zwierząt w dyskurs krytyczno-artystyczny, wyśmiewając ją jako emocjonalną i infantylną. Jest to charakterystyczne dla polskiego środowiska i wynika chyba ze strachu przed cenzurą, który to strach z kolei przeradza się w nadużywanie słowa cenzura i bezmyślne absolutyzowanie wolności wypowiedzi artystycznej, do tego stopnia, że staje się ona zaprzeczeniem wolności: wolności zwierząt i wolności wypowiedzi krytycznej. Tymczasem dyskurs proanimalistyczny w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej zaistniał już jakiś czas temu w galeriach i na uniwersytetach i bynajmniej nie jest wyśmiewany i szufladkowany jako sentymentalny. Ale o tym szerzej w "Arteonie".
Oczywiście krytyczne spojrzenie na "Piramidę zwierząt" (która moim zdaniem z etycznego punktu widzenia jest niedopuszczalna, z artystycznego natomiast też nie powala na kolana, choć jedno od drugiego nie musi zależeć), nie znaczy, że neguję całą twórczość Katarzyny Kozyry. Nie oznacza też histeryczności i braku obiektywizmu, które tak jak kiedyś powszechnie przypisywano feministkom, tak teraz antygatunkowist(k)om i innym osobom działającym na rzecz zwierząt.
Dowodem na racjonalizm antygatunkowistki w spojrzeniu na całokształt twórczości Kozyry niech będzie moja recenzja wystawy w Zachęcie, która ukazała się w "Artluku". Ale tam też czepiam się "Piramidy", a koncepcja wystawy akcentująca nierozerwalność życia i sztuki Kozyry, dostarczyła mi tylko kolejnego argumentu. Jakiego - przeczytajcie w "Artluku".
I właśnie, że nie mam zamiaru przypiąć tej pracy bezpiecznej, kuloodpornej etykietki "klasyka sztuki", jak chciał autor listu do "Arteonu"! Etykietki, która ma ją chronić przed krytycznym spojrzeniem. Na szczęście wiem, że nie jestem wśród krytyków sztuki tak całkiem osamotniona w myśleniu, że Kozyrze za "Piramidę zwierząt" jeszcze się oberwie. Dyskurs animalistyczny w Polsce dopiero się rozwija, mentalność społeczeństwa, w tym także środowiska skupionego wokół sztuki współczesnej ewoluuje i etyczna krytyka tej pracy może co najwyżej się nasilić. Niestety przysparza to Kozyrze sławy. Ale cóż, lepsze to niż aura nietykalności.
Katarzyna Kozyra, "Piramida zwierząt", 1993.
Katarzyna Kozyra, "Piramida zwierząt", 1993.
Katarzyna Kozyra, "Piramida zwierząt", 1993.
---
Wszystkie teksty opublikowane na blogu Nie-zła sztuka objęte są prawem autorskim na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Cytując teksty z niniejszego blogu, musisz podać imię i nazwisko autorki oraz nazwę i adres blogu.
10 komentarzy:
To zaskakujące, że ten artykuł został odebrany w taki sposób. W moim odczuciu on i tak był delikatny, napisany rozważnie, więc tym bardziej jestem zdziwiony. Moim zdaniem histerii właśnie w nim brakowało.
;)
Dzięki za ten komentarz.
Też tak uważam, starałam się, by był wyważony i racjonalny, właśnie by uniknąć tego typu oskarżeń, które koniec końców i tak padły. Ale na szczęście tylko ze strony jednego czytelnika, który nie chciał ujawnić tożsamości.
Ale ja bym napisał, że szkoda, że to była tylko jedna reakcja - moim zdaniem, patrząc na to z innej strony - to duże wyróżnienie dla piszącego tekst, czyli Ciebie, móc skonfrontować się z odbiorcą - nawet tym negatywnie nastawionym do przedstawionej treści. Szkoda tylko, że był to Gall Anonim, jednak bywa i tak. Jakby nie było, poruszyłaś kogoś, wzbudziłaś reakcję, brawo!
Zawsze miałam problem z Piramidą zwierząt i Łaźniami, choć wg mnie o ile Piramida jest kiepska artystycznie, to Łaźnie są jednak niezłe. Cieszę się, że podjęła Pani kwestie etyczności tych prac Kozyry. Słowa artystki, które przywołuje Pani w tekście w Artluku(o zabijaniu kogutów) są okrutne dla niej samej. Nie chcę tutaj nikogo obrazić, więc poprzestanę na wyrażeniu ogólnego poparcia dla krytyki weryfikującej domniemaną wielkość tego/tej czy innego/innej artysty/artystki. To jest bardzo cenna postawa. Zresztą tak samo jak Pani lubię np. Świeto wiosny - genialne dzieło. Jednak mały kubełek zimnej wody bardzo by sie przydał, zwłaszcza w obliczu krótkowzroczności a nawet bezczelności obrońców Kozyry. Pozdrawiam Panią oraz Pana Tomasza - jestem pod duzym wrażeniem Pańskich prac, które mam nadzieję kiedyś zobaczyc na żywo ;)
Powyższy komentarz został usunięty na prośbę jego autorki.
Witam,
zgadzam się z Panią w 100%. Sama piszę właśnie pracę krytyczną na temat przedmiotowego podejścia do zwierząt w sztuce. Przykłady niektórych działań (w istocie jest ich zbyt wiele) zbijają mi sen z powiek. Myślę o tych wszystkich galeriach, krytykach i artystach, i nie mogę się nadziwić. Co to za kultura, w której nie przestrzega się podstawowego etycznego prawa? Po co w ogóle takiej kulturze sztuka??
Marta
trafiłam tu przypadkiem i bardzo się cieszę. nic dodać, nic ująć. w wolnej chwili poczytam resztę pani wpisów.
pozdrawiam,
paulina:)
To nie sztuka zabić zwierzę..."Piramida zwierząt" to dla mnie tylko i wyłącznie przejaw okrucieństwa wobec zwierząt, cmentarz człowieczeństwa.Dobrze, że ktoś patrzy krytycznie na takie działania.
To, co mnie uderza najmocniej w Piramidzie to rażący przerost pomyślunku nad walorem artystycznym. Tłumaczenie Kozyry zawiera liczne błędy logiczne np sofizmaty, gdzie rozprawia się z zarzutem innym niż tym, jaki został postawiony , czyli z „ dreszczykiem”. To tym silniej pokazuje, że Kozyra jest kuloodporna na uwagi o wrażliwości, że nadal nie czai co my jej właściwie zarzucamy.
Prześlij komentarz