środa, 6 stycznia 2010

Prawo-rządność sztuki



Ukazał się nowy numer wydawanego w Krakowie kwartalnika kulturalnego Fragile. Tematem numeru jest okrucieństwo. Znalazł się w nim również tekst mojego autorstwa pt. Prawo-rządność sztuki. Piszę w nim o okrucieństwie w sztuce, jednak nie tyle jako o temacie, ile raczej praktyce artystycznej. Stawiam odwieczne pytanie o granice sztuki, a także wolności artystycznej, w tym wypadku w kontekście etyki oraz zastanawiam się czy i dlaczego dyskusja o etyce w sztuce ma sens. Zapraszam do lektury! Fragile można dostać m. in. w Empikach, a kosztuje nie tak wiele, bo 7 zł.


Jacek Markiewicz, Aneta, Płock 1998 (zdjęcie pochodzi z książki Drżące ciała artura Żmiejewskiego)


Guillermo Habacuc Vargas, przygotowanie projektu Zagłodzić psa dla galerii Códice w Mangui (Nikaragua), 2007


Guillermo Habacuc Vargas, Zagłodzić psa, galeria Códice w Mangui (Nikaragua), 2007


Guillermo Habacuc Vargas, Zagłodzić psa, galeria Códice w Mangui (Nikaragua), 2007


Jeżeli chcesz skomentować blog, a nie chcesz się logować, wybierz opcję "Anonimowy" i podpisz się w komentarzu.

16 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Tak, "Zagłodzic psa" jest jedną z tych prac, która może poruszyć znaczną część społeczeństwa.
Jednak te zdjęcia nie obrazują w pełni pracy Vargasa. Poniżej pozwolę sobie zamieścić link do całości:
http://i156.photobucket.com/albums/t6/designfed/GuillermoHabacucVargas.jpg
Jak dla mnie, jest to znakomita praca, wysysająca wszystkie soki z interaktora.

Pozdrawiam
TeeR ;-)

Nie-zła sztuka pisze...

Nie akceptuję takich czynów jak zagłodzenie zwierzęcia i jest mi kompletnie wszystko jedno, czy ich sprawca jest artystą czy kimkolwiek innym.

Anonimowy pisze...

W ocenie pracy kierowałem się zdjęciem , do którego podałem link( krótki sznurek ograniczający swobodę psa, zwierzątko zwinięte w kłębek) Ja też nie akceptuję takich czynów, ale ta praca i tak pozostaje szokującą podobnie jak słynna "Piramida zwierząt" ze względu na celowe zabicie konia. Pojawia się więc pytanie czy to jest w ogóle sztuka? Jak określić działanie artystyczne, proces powstawania obiektu sztuki, kim jest artysta? itd. Naprawdę trudno jest uchwycić te proporcje, jakie powinny być granice, czy powinny być skoro walczy się z cenzurą. Wychodzi się na delikatne obszary związane z kwestią gustu, względnego poczucia dobrego smaku, estetyki, wartości prac. Taka jest sztuka krytyczna.

TeeR

Anonimowy pisze...

Cholera, nie wiedziałem, że pies umarł drugiego dnia...
TeeR...

Nie-zła sztuka pisze...

Jasne, jest duży problem z obszarem wolności artystycznej i wolności w ogóle. Ale ludzie nie są dobrzy z natury, więc muszą istnieć jakieś regulacje. Absolutna, niczym nieograniczona wolność jest utopią, a nawet zaprzeczeniem samej siebie, bo brak ograniczeń prowadzi do rządów silniejszego. Wydaje mi się niezwykle ważne, by w walce o wolność, również artystyczną, pamiętać o warunku nie krzywdzenia innych. Oczywiście nie jest to proste, bo tyle sytuacji do rozważenia ile prac artystycznych. Gdy wchodzi w grę zabijanie mówienie o poczuciu smaku, estetyce jest anachronizmem. Wtedy wchodzi w grę etyka, mentalność, prawo...
Sprawy, o których tu dyskutujemy poruszam właśnie we "Fragile". Jeśli Cię interesuje ta problematyka, to fajnie jakbyś przeczytał ten tekst, nie mogłam go umieścić na blogu, bo byłoby to nie lojalne wobec redakcji.

Anonimowy pisze...

Ten przykład sztuki wprowadza sposób myślenia, który akceptuje tworzenie sztuki, takiej która może stać się równoważna z tworzeniem cierpienia. Jak widać na zdjęciach, pies ten został poddany długiemu procesowi cierpienia, czego dokumentem został jego obraz... Biorąc pod uwagę, że cierpienie jest nadrzędną wartością moralną, to należałoby uznać przekraczanie tej wartości jako jawny przejaw 'zła'. Zatem pozostaje pytanie: czy sztukę można pozostawić wolną?
Pozdrawiam
Tomek Michnik

Anonimowy pisze...

Tworzenie sztuki = tworzenie cierpienia - to ciekawe spostrzeżenie. Ale ktoś inny może powiedzieć, że artysta wykazał wiele litości dla psa, pozwalając mu skonać, odejść ze świata pełnego zła (spotkałem sie z taką opinią , wyrażoną przez mojego kolegę, kiedy wczoraj obaj o tym rozmawialiśmy).
Jeżeli natomiast chodzi o wolność w sztuce, to przypominam sobie słowa pewnego już nieżyjącego artysty, który atak terrorystów na WTC z 11 września określił dziełem sztuki. Tu poczucie wolności sztuki, jej rozumienie zmieszało się z wolnością słowa.

TeeR

Nie-zła sztuka pisze...

cyt. "Ale ktoś inny może powiedzieć, że artysta wykazał wiele litości dla psa, pozwalając mu skonać, odejść ze świata pełnego zła (spotkałem sie z taką opinią , wyrażoną przez mojego kolegę, kiedy wczoraj obaj o tym rozmawialiśmy)."

To kompletne odwracanie kota ogonem. W ten sposób można by usprawiedliwić każde morderstwo. Założę się z resztą, że gdyby Vargas zrobił z człowiekiem to, co zrobił z psem, cytowanemu koledze nie przyszły by nawet do głowy podobne argumenty. (a zatem znowu problem gatunkowizmu)

Wolność sztuki i wolność słowa są wg. mnie sobie bliskie i nie ma w tym nic złego, że się mieszają, generalnie chodzi o wolność wypowiedzi, m. in. artystycznej. Problem jest raczej z granicami sztuki, definicją wypowiedzi artystycznej, która często jest tożsama z życiem, z działaniem pozaartystycznym lub z niego czerpie. Raz sztuce wolno więcej tylko dlatego, że jest sztuką, innym razem sztuka jest oskarżana o rzeczy, które w innych sytuacjach nie budzą niczyjego oburzenia.

Anonimowy pisze...

Właśnie jestem po lekturze Twojego artykułu.
Dziwi mnie fakt, że nikt nie zareagował w galerii na widok tego psa. Dziwne jest, że pan V. został zaproszony na Biennale Ameryki Centralnej po tym całym zajściu. Myślę, że w środowisku polskich artystów nie przeszłoby to tak łatwo.
Dzięki , że przybliżyłaś ten problem. Przyznam, że nie wiedziałem o tym, że pies umarł zagłodzony celowo.
TeeR

Nie-zła sztuka pisze...

Ale jednak w Polsce też pojawili się obrońcy czynu Vargasa i to liczący się w branży, np. Jarecka, która, wydaje mi się, że byłaby oburzona czynem Pana Z., ale pana V. broniła.

Anonimowy pisze...

Nigdy nie ma tak, jakbyśmy chcieli. Jedni są "za" , drudzy "przeciw", a jeszcze inni i "za" i "przeciw" razem.

TeeR

Anonimowy pisze...

"Zagłodzić psa", to nic innego jak zbrodnicze działanie. Człowieka, który się tego podjął należy nazwać zbrodniarzem, nie mniej winni są ludzie zgromadzeni w galerii i cała rzesza artystów, towarzysząca temu wydarzeniu w przychylnym nastawieniu.
Moje wcześniejsze wrażenia odnośnie tej pseudo, wyrachowanej "pracy" mogę wytłumaczyć brakiem wiedzy na temat tego, co zaszło w galerii , w której pan Vargas ( nie bójmmy się używać jego nazwiska, nie stawiajmy kropki, to chyba obowiązek pokoleń zainteresowanych tą sprawą, aby piętnować tego rodzaju pseudo działania i ludzi - ich autorów)zamordował psa. Niektórych pseudo artystycznych zajść nie da sie zrozumieć. Moje poznawcze nastawienie do wszelkiego przedmiotu sprawy okazało się złudne - nie wszystko bowiem może podlegać rozumowi, tolerancji i akceptacji. To chyba tragedia naszych czasów, że wszystko pod pozornym płaszczykiem symbolicznych słów można pięknie sprzedać. Śmierci istoty żywej w żaden sposób nie można sprzedać, w ogóle nie podlega to żadnej cenie. Takie wydarzenia nikomu nie powinny przynosić pochlebnych opinii ani zaszczytów - w przeciwnym wypadku otrzymujemy potężny cios wymierzony w gatunek ludzki. Wstyd, żal, złość.
TeeR

TeeR

Anonimowy pisze...

a ja nadal czekam na obiecana recenzje z wystawy w Zachecie :-)

Nie-zła sztuka pisze...

Będzie, będzie, spokojnie, wystawa trwa do 21 lutego. :)

Anonimowy pisze...

"Zagłodzić psa" nie powinno moim zdaniem zostać zaprezentowane, być nazywane jako dzieło, ani nawet nie powinno się o tym dyskutować. Moim zdaniem chodziło o rozgłos, a dzięki debacie na ten temat "Artysta" osiągną swój cel.

Co innego gdyby sam Guillermo poddał się głodówce, a później przywiązał się do ściany na krótkiej linie w czasie wystawy i spoglądał jak pobity pies na "widzów" z drinkami.

Najgorsze jest że nie znalazłem żadnej wzmianki na temat prawidłowego zachowanie ludzi w takiej sytuacji; nikt psa nie napoił, nie nakarmił, chyba nawet nie zadzwonił do odpowiedniej placówki. Wejście do galerii widza nie zwalnia od myślenia i podejmowania działań. To widzowie określają co jest sztuką, a co nią nie jest. Akceptując takie uczynki jak "Zagłodzić psa" można doprowadzić do niemiłych zdarzeń jak wybuch bomby w galerii pełnej ludzi/zwierząt, skomentowanej przez "artystę"
-chmm ... chciałem pokazać umierające eksponaty, moim zdaniem to sztuka, mamy wolność sztuki.

Trzeba pamiętać że sztuka nie jest ponad prawem dlatego Polański powinien odbyć wyrok. w celi obok powinien siedzieć Garcia wraz z Vegrasem.

Anonimowy pisze...

to jest zwykłe okrucieństwo, jeżeli to jest sztuka to boje się do czego ten świat zmierza. takich ludzi powinno się surowo karać a nie wystawiać w galeriach. okrucieństwo zawsze zostaje okrucieństwem.