wtorek, 17 sierpnia 2010

They had no choice


W kompleksie muzealno-hotelowym Stará Pošta, w Kovalovicach pod Brnem na terenie Czech stanął pomnik poświęcony pamięci zwierząt, które ginęły na wojnach, w szczególności 5 tysiącom koni, które zginęły w bitwie pod Austerlitz 2 grudnia 1805 roku. Do dziś podobno rolnicy znajdują na polach kości koni i ludzi, którzy wtedy polegli, w przeciwieństwie jednak do ludzi, których śmierć upamiętnia kilka monumentów, m. in. Mogiła Pokoju, śmierci zwierząt dotychczas nie uhonorowano. Kovalovicki pomnik ma formę rzeźby przedstawiającej konającego konia. Na grzbiecie zwierzęcia nie ma jeźdźca, co jest celowym zabiegiem artysty gdyż - jak powiedział - to właśnie człowiek odpowiada za śmierć zwierzęcia. Autorem pomnika jest Bolek Polivka, właściciel Starej Pošty, a nie jak podały polskie media, m. in. "gazeta.pl" Nikos Armuditis.

makieta pomnika:


Nie jest jednak prawdą, że jest to pierwszy pomnik upamiętniający śmierć zwierząt poległych w wojnie. Taki monument stanął już w 2004 roku na obrzeżach londyńskiego Hyde Parku (dokładnie na Brook Gate, Park Lane). Zaprojektowany został przez jednego z czołowych angielskich rzeźbiarzy Davida Backhouse'a. Poświęcony jest zwierzętom, które poległy w brytyjskiej armii oraz wszystkim zwierzętom, które zginęły w wojnach.













Inspiracją była książka Jilli Coopera "Animals in War". Tak też brzmi nagłówek inskrypcji umieszczonej na pomniku , a poniżej znajdują się słowa:
"This monument is dedicated to all the animals
that served and died alongside British and allied forces
in wars and campaigns throughout time
".
Drugi, mniejszy napis brzmi prosto i smutno:
"They had no choice" ("Nie miały wyboru").



Ostatnimi czasy trochę mówi o pomnikach i ich formie, tym, czy spełniają dobrze swoją rolę, będąc jedynie nudnymi statuami albo kawałkami betonu lub metalu. Mają o czymś przypominać, coś upamiętniać, być hołdem dla kogoś ważnego, a najczęściej przechodzi się koło nich obojętnie, ledwie je zauważając. Powstało trochę pomników, które te regułę przełamują, np. berliński pomnik ofiar Zagłady. Ten z kolei jest tak atrakcyjny, że ludzie bawią się skacząc po nim z uśmiechem (sama doświadczyłam, że trudno się przed tym powstrzymać, choć jest to zabronione), co nie wydaje się stosowne biorąc pod uwagę przerażająco smutne wydarzenia, które ma on upamiętniać.

A jaki jest londyński pomnik poświęcony zwierzętom? Nie widziałam go niestety na własne oczy, ale wydaje mi się, że ciekawym pomysłem jest przerwa w murze, przez którą można przejść po schodkach, a tym samym dołączyć do idących tamtędy zwierząt. Po jednej stronie ściany widać zmęczone, znękane i objuczone ludzkim wojennym ekwipunkiem postacie zwierząt, kroczące po wybetonowanym szarym podłożu, które po wspięciu się po schodkach i przekroczeniu bramy, wchodzą w inny świat, na zieloną trawę, a ludzki ładunek znika z ich grzbietów. Można to odczytać jako symboliczny moment ich śmierci po trudnym życiu, uprzykrzonym przez ludzkie wojny, śmierci, która uwalnia je od bycia wykorzystywanymi przez człowieka, która pozwala im na wejście do rajskiego ogrodu - de facto parku, na którego obrzeżach ulokowany jest monument.

Więcej o tym pomniku, a także parę ciekawych zdań o ważnej roli, życiu, cierpieniu i śmierci koni, osłów, mułów, psów, kotów, gołębi, a także wielbłądów, słoni i innych zwierząt w czasie wojen oraz indywidualne historie kilku z nich znaleźć można na stronie Animals In War Memorial Fund:
www.animalsinwar.org.uk. Niektóre ze zwierząt zostały nawet odznaczone medalami, pytanie tylko, na ile dla nich samych te ludzkie symbole bohaterstwa mają znaczenie...














Nie mogę pominąć tutaj pozornie przeciętnego, ale jednak niezwykłego obrazu Fortunino Matania (1881-1963)przedstawiającego zrozpaczonego żołnierza tulącego umierającego konia, dla którego komentarzem może być wiersz Henry'ego Chappella (1874-1937)"The Soldier' s Kiss". Obraz jest własnością organizacji The Blue Cross.


autor obrazu: Fortunino Matania (1881-1963)


autor wiersza: Henry Chappell (1874-1937)

Warto jednak pamiętać także o zwierzętach-cywilach zarówno tych domowych, gospodarskich, jak i dzikich, które ginęły w płonących oborach, od bomb i min lub z głodu. O zwierzętach jako ofiarach zapomina się. Media nie podają liczby zabitych i rannych zwierząt innych gatunków niż człowiek. Policja nie odnotowuje przypadków potrącenia lub zabicia zwierzęcia na drodze, media nie podają, czy w samolocie, który spadł leciał pies lub kot, w końcu był tam tylko bagażem, nie wiadomo też ile zwierząt zostało poszkodowanych w powodzi, a jeśli już spieszy im się na ratunek, to zawsze w drugiej kolejności. Doszły mnie co prawda słuchy o podejmowaniu akcji ewakuacji dużej ilości zwierząt klasyfikowanych przez ludzi jako tzw. "gospodarskie" albo "inwentarz", pytanie jednak, czy z pobudek etycznych czy głownie ekonomicznych. Los zwierząt domowych zależał już raczej od łaski ich opiekunów. Niejeden pies utonął przywiązany na łańcuchu. Co prawda Straż Miejska, Wojsko i zapewne także inne państwowe służby odegrały pewna rolę, niemniej największe zasługi leżą po stronie organizacji pozarządowych, ich pracowników i wolontariuszy.

Swego czasu trafiłam na niesamowite fotografie dokumentalne przedstawiające zwierzęta w powodzi tej wiosny w Polsce. Te zdjęcia są czymś więcej niż tylko dokumentem, są manifestem i apelem. Bardzo piękne fotografie, dramatyczne, choć nie drastyczne. Nie można ich skopiować ze strony, dlatego polecam wejście do internetowej galerii Gazety.pl i obejrzenie ich w dobrej jakości:
http://wyborcza.pl/duzy_kadr/1,97904,7928013,Nieme_ofiary_powodzi.html

Ja natomiast zamieszczam tu kilka innych, również poruszających.





























***

Większość zdjęć pomnika oraz zdjęć historycznych umieszczona w niniejszym artykule pochodzi ze strony www.animalsinwar.org.uk. Zdjęcia zwierząt w powodzi pochodzą ze strony www.polskieradio.pl.

Wszystkie teksty opublikowane na blogu Nie-zła sztuka objęte są prawem autorskim na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Cytując teksty z niniejszego blogu, musisz podać imię i nazwisko autorki oraz nazwę i adres blogu.

3 komentarze:

Unknown pisze...

CIESZE SIE ZE KTOS NAPISAL O ZWIERZETACH!!! BIEDNE CZESTO GINELY I WCIAZ GINA DLA LUB Z POWODU LUDZI ;-(

Unknown pisze...

CIESZE SIE ZE KTOS NAPISAL O ZWIERZETACH!!! BIEDNE CZESTO GINELY I WCIAZ GINA DLA LUB Z POWODU LUDZI ;-(

Anonimowy pisze...

Autorem pomnika pod Austerlitz naprawdę jest Nikos Armutidis, czeski rzeźbiarz greckiego pochodzenia. Bolek Polívka, znany aktor i animator kultury z Brna, odsłaniał pomnik i jest jego "chrzestnym", razem z ówczesnym ministrem transportu Vítem Bártą: https://brno.idnes.cz/padle-kone-pripomina-bronzova-socha-dbb-/Brno-zpravy.aspx?c=A100815_183928_brno-zpravy_bor