niedziela, 22 listopada 2009

Kobieta-zwierzę Sanji Iveković

Kobieta-zwierzę - esej pisany obrazami
Sanja Iveković


(Prace zostały sfotografowane z Krytyki politycznej nr 5/2008)



Sanja Iveković, Gęś



Sanja Iveković, Koza



Sanja Iveković, Krowa



Sanja Iveković, Kwoka




Sanja Iveković, Suka


Sanja Iveković, Kobyła


Te mało znane prace Sanji Iveković przypomniały mi się w związku z wystawą artystki, która obecnie odbywa się w Łodzi, ale na której tych prac nie ma. Zostały one natomiast opublikowane ostatniego lata w Krytyce politycznejnr (nr 5/2008), w numerze poświęconym posthumanizmowi, tzw. nie-ludzkiej polityce (pisanej z łącznikiem w przeciwieństwie do nieludzkiej). Nie-ludzka polityka to, w moim rozumieniu, taka, której przedmiotem nie są tylko ludzie, sprawy, które ich dotyczą czy też leżą w ich interesie. (Może lepszym sformułowaniem byłoby pozaludzka.) W numerze pojawia się szereg ciekawych tekstów pisanych z różnych perspektyw, m. in. Giorgio Agambena, Olgi Tokarczuk, Sławomira Masłonia czy Agaty Czarnackiej. Niektóre z tekstów są źródłem naprawdę ciekawych informacji, niektórzy autorzy wyraźnie przekroczyli w dużym stopniu bariery jakie nieuświadomiony gatunkowizm stawia naszemu rozumowaniu, inni zaś, mimo podejmowania tych tematów, nie potrafią wyzwolić się od zakorzenionego w myśleniu antropocentryzmu. W każdym razie zachwycające jest, że tematyka związana z podmiotowością zwierząt zaistniała wreszcie na polskiej scenie intelektualnej, niektórym na pewno dając do myślenia i pobudzając do dyskusji. "Tekstem" niejako wprowadzającym jest ów właśnie zaprezentowany powyżej esej pisany obrazami autorstwa, urodzonej w 1949 roku w Zagrzebiu, chorwackiej artystki Sanji Iveković.

Został on dodatkowo zatytułowany Oblicza języka, co jest bardzo znaczące, ponieważ autorka poprzez grę języka i obrazów ukazuje związek pomiędzy szowinizmem płciowym a szowinizmem gatunkowym, czy też feminizmem a antygatunkowizmem. Zestawienie zdjęć pobitych kobiet ze zwierzętami płci żeńskiej: gęsią, kozą, krową, kwoką, suką i kobyłą, ukazuje stosunek wyższości wobec kobiet i zwierząt, które nadzwyczaj często wiążą się z przemocą. Prace Iveković wskazują na będące źródłem przemocy podejście do kobiet jako istot gorszych, przejawiające się w pogardliwych porównaniach do zwierząt, które unaoczniają zwroty językowe typu: Ty wredna suko! Ty stara krowo! Warto jednak zadać pytanie także o źródło obraźliwego charakteru tych sformułowań. Bierze się on bowiem z podejścia do zwierząt jako do istot niższych, gorszych, jest zatem jednym z przejawów tak wszechobecnego i zazwyczaj traktowanego jako coś oczywistego, normalnego i wcale nie złego, szowinizmu gatunkowego (gatunkowizmu). Porównanie ludzi do zwierząt pozaludzkich będące przejawem braku poszanowania ułatwia użycie przemocy. Nawiązując do tematu z mojego wpisu pt. Tiere raus, warto przytoczyć przykład nazistów, którym poniewieranie i zabijanie Żydów ułatwiało pogardliwe określanie ich jako karaluchów, szczurów czy psów. Praca Sanji Iveković pokazuje natomiast, że podobne porównania ułatwiają używanie przemocy wobec kobiet. Trudno powiedzieć jaka była intencja artystki, czy chciała ona wskazać jedynie na związki seksizmu i przemocy czy także ich powiązanie z gatunkowizmem? Chętnie bym się dowiedziała, co autorka miała na myśli, niemniej dzieła sztuki mają to do siebie, że poddają się interpretacjom także niezależnie od intencji twórcy i widz może je odczytać na swój sposób. Ja zatem widzę w nich świetny przykład ukazania związku pomiędzy przemocą i pogardą a szowinizmem płciowym i gatunkowym.

Polecam także teksty o twórczości Sanji Iveković, które dotyczą jej bardziej znanych prac o feministyczno-społecznym wydźwięku, nie nawiązujących już do kwestii zwierząt pozaludzkich. O artystce piszą:
Iza Kowalczyk na blogu Straszna sztuka
Katarzyna Pabijanek w Artmixie


Sanja Iveković, Dom kobiet (Okulary), projekt w przestrzeni publicznej, Łódź, 2009


Wystawę prac Sanji Iveković można obecnie oglądać w Muzeum Sztuki w Łodzi. Na wystawę składa się wybór dzieł z lat 1974–2007 oraz projekt Dom kobiet (Okulary) (2009) zrealizowany w formie plakatów w przestrzeni publicznej kilku polskich miast, który podnosi temat nielegalnej w Polsce aborcji. Projekt Dom kobiet (Okulary) (2009) został przygotowany wspólnie z Federacją na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.


Komentarze:
Jeżeli chcesz skomentować blog, a nie chcesz się logować, wybierz opcję Anonimowy i podpisz się w komentarzu.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

"Porównanie ludzi do zwierząt pozaludzkich będące przejawem braku poszanowania ułatwia użycie przemocy."
To prawda.Nikt przecież nie porównał zwierzęcia z człowiekiem.

Szczególnie przemawia zdjęcie "Suka". Zestawienie kobiety z suką karmiącą szczenięta jest najbardziej wymowne. Myślę, że to nawet dzięki ukazaniu na zdjęciu szczeniaków pozwala odnaleźć wspólne przeznaczenie wszystkich osobników płci żeńskiej do rodzenia i odchowywania młodych , chociaż wiadomo, że nie zawsze jest to możliwe z przyczyn naturalnych. Myślę jednak , że artystka wykorzystała to zestawienie po to, aby uwypuklić stereotyp matki rodzicielki i żywicielki. W drodze osobistej interpretacji nawet widoczna stróżka krwi cieknącej z nosa kojarzy się z mlekiem matki - jako płyn sączący się z wnętrza organizmu. Szczególnie z tego zdjęcia wyłania się cierpienie i jakaś tęsknota, czy prędzej pragnienie pozbycia się swej stereotypowej roli matki, czy kobiety - bo nie można chyba patrzeć na samą twarz kobiety pomijając zdjęcia suki (oba zbyt silnie ze sobą są związane). Drugą ciekawą kwestią jest brak ukazania oprawcy.
Może to wszystko, co piszę to nadinterpretacja, ale czemu nie interpretować tego w taki sposób?... :-) Pozdrawiam

www.mysculpture.blox.pl

Katarzyna pisze...

Dorotka a znasz Patricie Piccini

Nie-zła sztuka pisze...

Dzięki Kasiu!! Jest niesamowita... szczęka mi opadła... :)

Anonimowy pisze...

Kiedy następny tekst?

Tomek

Nie-zła sztuka pisze...

Chwilowo piszę tekst inny tekst, nie na blog, poza tym jestem przeziębiona, więc mam mało energii. Dzięki za zainteresowanie, bardzo miło wiedzieć, że ktoś czeka na kolejny wpis :)

Anonimowy pisze...

Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Chętnie przeczytam i tekst nie na bloga, bo piszesz po prostu ciekawie i poruszasz ciekawe tematy.
Pzdr
Tomek